poniedziałek, 25 marca 2019

ZMIANA MIEJSC.

Zamarłam w oczekiwaniu na to co się wydarzy. Czy Laura mnie rozpozna? Czy zacznie krzyczeć? Czy ucieknie? A może zacznie zadawać miliony pytań, na które przecież nie znam odpowiedzi. Sama nie wiem co tu robię i po co się przeniosłam w przeszłość.

Długo przyglądałyśmy się sobie. Aż w końcu Laura z przeszłości nieśmiało wyciągnęła rękę w moim kierunku i dotknęła mojej twarzy. Następnie dotknęła swojej. Miałam wrażenie, że zaraz zemdleje. Zrobiła się trupio blada, jakby cała krew z niej uciekła.
- Kim jesteś? - zapytała drżącym głosem.
- Wydaje mi się,że jestem tobą. - odpowiedziałam najnormalniej jak potrafiłam.
Laura zemdlała. Zaciągnęłam ją do sali gimnastycznej i położyłam na materacach. Na szczęście o tej porze nikogo w sali nie było. Mogłyśmy spokojnie porozmawiać. Jak tylko Laura się obudziła starałam się jej wszystko opowiedzieć, choć wciąż sama nie wiedziałam i nie rozumiałam wszystkiego. Na szczęście uzbroiłam się w cierpliwość. Laura słuchała z zapartym tchem, choć jej mina wskazywała na lekkie zdenerwowanie. Gdy odzyskała normalny kolor skóry, rzekła:
- Śniłam o tobie. Jesteś w niebezpieczeństwie i wydaje mi się, że umrzesz.
Tym razem to ja o mało nie upadłam z wrażenia. Próbowałam się dowiedzieć co znaczą słowa Laury, ale ona niewiele więcej potrafiła mi wyjaśnić.
- Sama nie wiem dlaczego masz zginąć. Nie potrafię ci tego wyjaśnić. W tym śnie.... Ktoś cię gonił, próbował złapać. Chciał ci coś wstrzyknąć. Wyraźnie widziałam, że w ręce miał strzykawkę. Krzyczałam, ale mnie nie słyszałaś. Czułam, że grozi ci niebezpieczeństwo. Musisz wrócić do siebie. Koniecznie. Nie możesz tu zostać. - Laura mówiła coraz szybciej.
- Nie chcę wracać. Tu wszystko jest takie realne. W przyszłości nie ma emocji, są wyłącznie maszyny. - odpowiedziałam.
- Ale tutaj nie jesteś bezpieczna - Laura nie dawała za wygraną.
- Skąd wiesz, że tutaj. A może śniłaś o moim świecie?
- Sama nie wiem. Nie pamiętam dokładnie. W takim razie co robimy?
- Nic. To tylko sen. Nie przejmuj się. Pokaż mi swój świat. - zaproponowałam.
Laura oprowadzała mnie po okolicy. Pokazywała knajpki, kina, sklepy. Kupiłyśmy sobie jednakowe bluzy i ogromną porcję lodów. W aptece kupiłyśmy tabletki od bólu głowy, która coraz bardziej mnie bolała. Może od nadmiaru wrażeń?
Po zachodzie słońca dotarłyśmy do jej domu. Laura wskazała ręką na okna swojego pokoju i znów jej źrenice niebezpiecznie się powiększyły.  Spojrzałam w tym samym kierunku i zobaczyłam czarnego ptaka. 
- O co chodzi? Co się stało? Dlaczego znów zbladłaś? - zarzuciłam Laurę pytaniami.
- Wydaje mi się, że sen znów się zaczyna - odparła Laura - widziałam już tego kruka. 
- Laura, nie wygłupiaj się. Nie strasz mnie! - krzyczałam patrząc to na kruka to na Laurę.
Ale ona pozostawała jakby zahipnotyzowana. Wpatrywała się w kruka. Gdy spojrzałam na niego po raz kolejny poczułam, że nie mogę się ruszyć. Jakby ktoś mnie unieruchomił. Kątem oka spojrzałam na Laurę....ale ona zniknęła....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz