piątek, 15 lutego 2019

Tajemniczy spacer




… przypominał on wielki gmach. Był ogromny, a jego wielkie okna wychodziły na wschód, skąd widać było piękny krajobraz, otoczony ruinami starego miasta. Dziewczyna weszła przez otwarte drzwi, a jej oczom ukazały się szerokie korytarze. Wnętrze ani trochę nie przypominało jej świata, z którego pochodziła. Nie było tam żadnych teleportów ani czujników wykrywania ruchu. Tutaj ściany pokrywała zwykła, szara farba, natomiast w świecie Laury ściany międzykomórkowe były przezroczyste, z wbudowaną technologią, ułatwiająca monitorowanie zachowania jednostek. Tam każdy krok był interaktywny. Wystarczyło przejść przez tunel neuronukleinowy, by system wykrywał nastrój i stan zdrowia człowieka. Gdy tunel wytropił coś niepokojącego, zaczynał migać, a wtedy było już wiadomo, że trzeba zaaplikować ampułkę leczącą stany nieprzystosowania.
           W miejscu, gdzie znajdowała się Laura, nie było niczego takiego. Przed nią nie było widać żadnych guzików i przycisków, którymi posługiwała się tamtejsza młodzież. Korytarze nadal były puste, więc dziewczyna postanowiła zwiedzić drugą część budynku. W zasadzie wszystko wyglądało podobnie. Laura nie orientowała się, gdzie się znajduje. Błądziła po korytarzach, napotykając kolejne gabloty, pełne świecących naczyń. Jedno zaciekawiło ją szczególnie, gdyż przypominało lecącego ptaka.
         Przyglądała się mu z zaciekawieniem, gdy nagle z zamyśleń wyrwał ją głośny dźwięk. Pomyślała, że to jakiś znak.   Szybko zorientowała się, że w taki sposób zaczyna się przerwa kończąca lekcje. Na środek korytarza wybiegli rozweseleni ludzie. Mieli mniej więcej tyle lat co ona. Każdy z nich był ubrany inaczej. Jeden z nich nosił chustę, przez co wyglądał jak pirat. Drugi miał okulary, zasłaniające mu pół twarzy. Bardzo zaciekawiło Laurę ubranie jednej z dziewcząt. Miała ona na sobie kolorową sukienkę w niebieskie paski, a na środku klatki piersiowej namalowany był wielki, czerwony krab.
          Dziewczynę fascynowało to, że każdy wygląda inaczej. Nie mogła oderwać oczu od rówieśników, którzy swobodnie ze sobą rozmawiali i szczerze się śmiali. Nikt nad nimi nie miał kontroli. Sprawiali wrażenie wolnych i szczęśliwych. Gdy spoglądała na nich z entuzjazmem, zorientowała się, że tak naprawdę nikt jej nie zauważa. Zrobiło jej  się przykro, czuła się odrzucona i niepotrzebna. Próbowała jakoś zareagować. Ze złości zaczęła krzyczeć, jednak nie przyniosło to żadnego skutku. Najgorsze było to, że nikogo tam nie znała. Nie mogła zwrócić się do o pomoc do kogokolwiek. Poczuła strach i nie wiedziała, co ma dalej robić.
        Laura postanowiła, że musi wziąć się w garść i coś zrobić. Najlepszym rozwiązaniem było odnalezienie tamtej siebie. Na pierwszy rzut oka mogłoby się zdawać, że to dziecinnie proste znaleźć osobę taką samą jak ona. Jednak gdy spojrzała na zatłoczony korytarz, pełen kolorowych ludzi i różnych charakterów, zrozumiała, że to nie będzie takie proste. Wiedziała, że nie ma za dużo czasu, gdyż w każdej chwili mógł zadzwonić dzwonek na lekcje, a wtedy jej bliźniaczka na pewno zniknęłaby w tłumie i weszła do zamkniętego pomieszczenia.
       W panice biegała po korytarzach, próbując znaleźć siebie i dowiedzieć się, o co tu właściwie chodzi. Zatęskniła za swoim światem, chciała spotkać się z rodzicami i wszystko im powiedzieć. Miała nadzieję, że to tylko zły sen i za chwilę neuroprzekaźnik nakieruje jej myśli na właściwą drogę, jak to zwykle bywało. Gdy powoli traciła nadzieję na rozwiązanie zagadki, spostrzegła ją albo siebie – już sama nie wiedziała. Jej alter ego stało przed drzwiami jednej z klas i wesoło rozmawiało z koleżanką. Nagle Laura z tego świata podniosła głowę i spojrzała prosto w twarz Laury z przyszłości. Ich oczy spotkały się. W jednym momencie obie zamarły…
                                     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz