Nic
za darmo
…wystająca
zza krzesła wielka, czerwona czapka. Nagle Wiktor dostrzegł małego
krasnoludka,
który nie był szary, wręcz przeciwnie – biła od niego feeria
barw. Miał na sobie żółty kubraczek, sięgający mu do połowy
uda, przepasany paskiem w odcieniu złota. Nogi zdobiły szerokie
spodnie w kolorze indygo z lśniącą lamówką. W oczy rzucały się
też za duże buty z zadartym w górę długim szpicem. Krasnal,
zauważywszy „gościa”, stanął na baczność, a po chwili
zaczął tupać nogami tak mocno, że jego obuwie prawie zsunęło mu
się z nóg. Wiktor ze zdziwieniem spoglądał na kolorowe stworzenie
i zaczął przecierać oczy myśląc, że to sen.
Mimo tego podszedł do niskiego osobnika, uklęknął na kolana i
zapytał:
-
Kim ty jesteś? Dlaczego wszystko jest takie szare? Gdzie podziały
się wszystkie kolory?
Krasnal
odpowiedział:
-
Jestem sługą Pana.
-
Jakiego znowu Pana? Nie rozumiem, co tu się dzieje!
-
Jak to nie znasz go? On zna cię bardzo dobrze.
-
Skąd? I odpowiedz mi, dlaczego tu tak szaro? Dlaczego ty jesteś
kolorowy?
-
Wraz z innymi sługami zabieramy barwy tym, którzy mogą nam
zagrażać. Zabieramy też kolory światu, żebyście nie mogli go
oglądać. Nie martw się, one są w bezpiecznym miejscu. Jeśli
chcesz dowiedzieć się więcej, musisz spotkać się z naszym Panem,
ale nie jest to takie proste. Niejeden marzył o takim spotkaniu,
jednak Pan wybierze tego, który ma nieziemską moc i zastąpi go,
kiedy ten będzie musiał udać się do gwiazd.
-
Nic nie rozumiem, jestem tak męczony, że chcę się tylko położyć
i obudzić z tego
koszmaru.
-
Nie musisz nic rozumieć i w zasadzie nie masz wyboru. Stąd nie ma
ucieczki. Jeśli chcesz zostać przy życiu, musisz pokonać
przeszkody, które
wyznaczył ci Pan. Mogłeś wybrać trzy życzenia, które się
spełniły. To właśnie one pomogą ci w wykonaniu trzech zadań.
-
Czy to jest jakiś żart? Czy ja gram w jakimś teatrze?
Chcę się już obudzić!
-
Odpocznij chwilę, uspokój się, a jak będziesz gotowy, to
przywołaj mnie. Mam na imię Gerald.
Po
tych słowach krasnal odwrócił się i w mgnieniu oka zniknął, a
Wiktor został oniemiały w szarym pomieszczeniu. Nie wiedział, co
ma robić. Trudno mu było zebrać myśli. Usiadł załamany w kącie
i zaczął płakać. Bardzo tęsknił za rodziną i naprawdę marzył,
by to wszystko się skończyło.
Mijały
minuty, a potem godziny. Wiktor wiedział, że nie chce tu spędzić
całego życia. Poza tym dokuczał mu głód. Nie pozostało mu więc
nic innego, jak przywołać Geralda. Gdy tylko otworzył usta,
kolorowy krasnal stał już przy nim z tacą pełną jedzenia.
-
Powiem ci, że myślałem, iż – tak jak twoi poprzednicy –
zawołasz mnie po kilku minutach. Jesteś jednak twardszy niż
sądziłem. Dobrze ci radzę, przyjmij ode mnie zadania i pokaż
naszemu Panu, że jesteś godzien jego zaufania. Ta niebieska litera
V musi o czymś świadczyć.
Wiktor,
najadłszy się, spojrzał na niego pełen obaw i powiedział:
-
Myślę, że jestem gotowy. Co mam robić?
-
Twoje zadania są następujące. Chciałeś być silny, więc musisz
teraz zburzyć największą ścianę
w naszym świecie. Chciałeś okrążyć świat, więc musisz
wyruszyć w podróż i przynieść Panu jedyną, kolorową żabę,
która została.
Chciałeś być bohaterem, więc musisz ustrzelić
latającego chochlika.
-
Serio? – zapytał ze zdziwieniem i przerażeniem Wiktor.
-
Serio. – odpowiedział poważnie krasnal – W życiu nie ma nic za
darmo…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz