ZEMSTA PIRATA
Mimo że chybił, statek
zawrócił, nie oddając strzału w stronę okrętu Benia.
Marynarze nie chcieli wdawać się z nim w wojnę, ponieważ
wiedzieli więcej niż mogłoby się wydawać, a mianowicie to, że
młody kapitan nie jest do końca człowiekiem. Dowódca Szwedzkiej
Marynarki Wojennnej dowiedział się o tym od pewnego poranionego
tonącego, który resztką sił próbował dać o sobie znać,
machając rękoma z morskiej
otchłani. Jeden z marynarzy dostrzegł w oddali coś
niepokojącego. Gdy podpłynęli bliżej, zorientowali się, że jest
to jeden z piratów. Czym prędzej wyciągnęli go z wody, zszyli
krwawiącą ranę i tym sposobem uratowali mu życie. W dowodzie
wdzięczności starzec opowiedział im historię znajomości z
owieczką, która stała się człowiekiem.
- Ciekawe... - westchnął szwedzki
kapitan – ale ci nie wierzę. Jesteś już stary i pewnie niejedno
widziałeś, ale w takie bajki może ci uwierzyć tylko stara
zielarka, która się wydaje równie szalona jak ty. Nigdy nie
słyszałem większej głupoty! No patrzcie, owce stają się
ludźmi, hahaha! Dajcie mu szklankę rumu i jak poczuje się lepiej,
wrzućcie na pierwszym lepszym lądzie, może odnajdzie zielarkę, a
ta pomoże uleczy jego zmysły.
Tak jak powiedział kapitan, tak
marynarze zrobili. Nie chcieli słuchać wyjaśnień starca. Jeszcze
raz opatrzyli mu rany, nakarmili i wysadzili na niewielkiej, ale
urokliwej wyspie o nazwie Gotlandia. Kiedy mężczyzna się ocknął
zobaczył, że leży na plaży i jedyne co słyszy, to szum morza i
odgłosy mew. Zebrał się i postanowił odszukać staruszkę,
o której usłyszał od kapitana. Miał nadzieję, że ta przywróci
go do zdrowia. Poza chęcią przeżycia starcem kierowała żądza
zemsty. Błądząc po pięknym miasteczku, które było otoczone
urokliwymi kościołami, szukał kobiety, która miała mu pomóc. Po
kilku godzinach pytania przypadkowych napotkanych osób i krążenia
po labiryncie przecinająch się uliczek, dotarł do
straganiku, na którym znajdowały się przeróżne zioła ze
wszystkich zakątków świata. Zielarka miała przerażający
wyraz twarzy, liczne zmarszczki i nieufność w oczach.
Mężczyzna podszedł do niej i
poprosiło pomoc w uleczeniu ran. Wtedy kobieta się odezwała:
- Widzę, że masz rany na ciele,ale również w sercu jest ich wiele,oszukał cię zwierzak sprytnie,chcesz się zemścić dobitnie.Dam ci eliksir na demaskację,ale najpierw musisz mieć rację,trzeba przechytrzyć chochlika złego,wtedy będziesz panem wszystkiego.
Stary kapitan
wybałuszył oczy ze zdziwienia, ale pokiwał tylko głową na znak
zgody, a wtedy zza jej pleców wyskoczył mały, ale wyjątkowo
przerażający diabełek, który postawił przed nim trzy skrzynki.
Na pierwszej z nich było napisane „SKARB JEST W KUFRZE 2”, na
drugiej „TU NIE MA SKARBU”, a na trzeciej „TU JEST SKARB”.
Skarb znajdował się w jednej z nich i tylko dwa napisy na kufrach
mówiły prawdę. Mimo tego, że zagadka była krótka, stanowiła
dla niego nie lada wyzwanie. Jednak po jakimś czasie udało mu się
ją rozwiązać. Wtedy chochlik podszedł do wskazanej skrzyni,
otworzył ją, a tam oczom starego kapitana ukazały się dwie
różnokolorowe fiolki z miksturami. Staruszka rzekła:
- Brawo,
zagadkę rozwiązałeś,
trudnościom
naszym się nie dałeś.
Czerwonej
wody odcienie
spowodują
twoje uzdrowienie,
natomiast
niebieską fioleczkę
zostaw
na owieczkę.
Po
tych słowach staruszka szyderczo zachichotała, a kapitan wiedział
już, co ma robić. Czym prędzej wlał do ust czerwony płyn, który
postawiłgo na nogi. Natychmiast poczuł przypływ budującej go
siły. Wolnym krokiem
udał się w stronę morza, objął wzrokiem rozprzestrzeniający się
przed nim horyzont. Uśmiechnął się pod nosem i mruknął siebie:
- Strzeż się
owieczko...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz