poniedziałek, 17 grudnia 2018

Zemsta pirata



ZEMSTA PIRATA

          Mimo że chybił, statek zawrócił, nie oddając strzału w stronę okrętu Benia. Marynarze nie chcieli wdawać się z nim w wojnę, ponieważ wiedzieli więcej niż mogłoby się wydawać, a mianowicie to, że młody kapitan nie jest do końca człowiekiem. Dowódca Szwedzkiej Marynarki Wojennnej dowiedział się o tym od pewnego poranionego tonącego, który resztką sił próbował dać o sobie znać, machając rękoma z morskiej otchłani. Jeden z marynarzy dostrzegł w oddali coś niepokojącego. Gdy podpłynęli bliżej, zorientowali się, że jest to jeden z piratów. Czym prędzej wyciągnęli go z wody, zszyli krwawiącą ranę i tym sposobem uratowali mu życie. W dowodzie wdzięczności starzec opowiedział im historię znajomości z owieczką, która stała się człowiekiem.
- Ciekawe... - westchnął szwedzki kapitan – ale ci nie wierzę. Jesteś już stary i pewnie niejedno widziałeś, ale w takie bajki może ci uwierzyć tylko stara zielarka, która się wydaje równie szalona jak ty. Nigdy nie słyszałem większej głupoty! No patrzcie, owce stają się ludźmi, hahaha! Dajcie mu szklankę rumu i jak poczuje się lepiej, wrzućcie na pierwszym lepszym lądzie, może odnajdzie zielarkę, a ta pomoże uleczy jego zmysły.
Tak jak powiedział kapitan, tak marynarze zrobili. Nie chcieli słuchać wyjaśnień starca. Jeszcze raz opatrzyli mu rany, nakarmili i wysadzili na niewielkiej, ale urokliwej wyspie o nazwie Gotlandia. Kiedy mężczyzna się ocknął zobaczył, że leży na plaży i jedyne co słyszy, to szum morza i odgłosy mew. Zebrał się i postanowił odszukać staruszkę, o której usłyszał od kapitana. Miał nadzieję, że ta przywróci go do zdrowia. Poza chęcią przeżycia starcem kierowała żądza zemsty. Błądząc po pięknym miasteczku, które było otoczone urokliwymi kościołami, szukał kobiety, która miała mu pomóc. Po kilku godzinach pytania przypadkowych napotkanych osób i krążenia po labiryncie przecinająch się uliczek, dotarł do straganiku, na którym znajdowały się przeróżne zioła ze wszystkich zakątków świata. Zielarka miała przerażający wyraz twarzy, liczne zmarszczki i nieufność w oczach.
Mężczyzna podszedł do niej i poprosiło pomoc w uleczeniu ran. Wtedy kobieta się odezwała:
  • Widzę, że masz rany na ciele,
    ale również w sercu jest ich wiele,
    oszukał cię zwierzak sprytnie,
    chcesz się zemścić dobitnie.
    Dam ci eliksir na demaskację,
    ale najpierw musisz mieć rację,
    trzeba przechytrzyć chochlika złego,
    wtedy będziesz panem wszystkiego.
       Stary kapitan wybałuszył oczy ze zdziwienia, ale pokiwał tylko głową na znak zgody, a wtedy zza jej pleców wyskoczył mały, ale wyjątkowo przerażający diabełek, który postawił przed nim trzy skrzynki. Na pierwszej z nich było napisane „SKARB JEST W KUFRZE 2”, na drugiej „TU NIE MA SKARBU”, a na trzeciej „TU JEST SKARB”. Skarb znajdował się w jednej z nich i tylko dwa napisy na kufrach mówiły prawdę. Mimo tego, że zagadka była krótka, stanowiła dla niego nie lada wyzwanie. Jednak po jakimś czasie udało mu się ją rozwiązać. Wtedy chochlik podszedł do wskazanej skrzyni, otworzył ją, a tam oczom starego kapitana ukazały się dwie różnokolorowe fiolki z miksturami. Staruszka rzekła:

- Brawo, zagadkę rozwiązałeś,
trudnościom naszym się nie dałeś.
Czerwonej wody odcienie
spowodują twoje uzdrowienie,
natomiast niebieską fioleczkę
zostaw na owieczkę.

     Po tych słowach staruszka szyderczo zachichotała, a kapitan wiedział już, co ma robić. Czym prędzej wlał do ust czerwony płyn, który postawiłgo na nogi. Natychmiast poczuł przypływ budującej go siły. Wolnym krokiem udał się w stronę morza, objął wzrokiem rozprzestrzeniający się przed nim horyzont. Uśmiechnął się pod nosem i mruknął siebie:
- Strzeż się owieczko...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz