niedziela, 25 listopada 2018

ŚMIERĆ.

Obudziłem się. Nie wiedziałem co powiedzieć. Ten sen na pewno coś znaczył, ale nie potrafiłem stwierdzić co. Poszedłem coś zjeść i wyszedłem na autobus. Po drodze zastanawiałem się dlaczego nie obudził mnie budzik. Zawsze go nastawiam i działa bez zarzutu. Spojrzałem na telefon i zobaczyłem, że został wyłączony. Nie przypominam sobie bym go wyłączał. Wsiadłem do autobusu i pojechałem do szkoły. Tam czekałam na mnie niespodzianka.
- Nie ma dziś lekcji! Odwołali je. - krzyczał Damian.
- Jak to? Dlaczego? - zapytałem.
- Podobno ktoś umarł w szkole.
- CO??? Kto??? Jak???
- Tylko oni wiedzą kto i dlaczego - odpowiedział Damian i poszedł w swoją stronę.
Wróciłem do domu, czułem się zmęczony, ale absolutnie nie chciałem spać. Miałem stanowczo dość snów, których i tak nie potrafiłem zinterpretować. Postanowiłem, że jeżeli chcę nie zasnąć, muszę czymś się zająć. Wpadłem na dość osobliwy pomysł, a mianowicie, zapragnąłem wrócić do szkoły i sprawdzić co się tam dzieje i kto zmarł.
W głowie miałem już ułożony plan:
17.30 wychodzę z domu
18.00 podsłuchuję rozmowy nauczycieli i szukam jakiś tropów
20.00 wracam do domu
21.00 kładę się do łóżka i staram się jakoś wytrwać do rana
Wymknąłem się z domu i udałem się do szkoły.
Na korytarzu zobaczyłem Jagę i Damian.
- Ej - szepnąłem, ale nie zwrócili na mnie uwagi.
Stali obok okrągłych drzwi, przypominających meteoryt, i w skupieniu o czymś rozmawiali.
Nagle Damian obejrzał się i mnie dostrzegł.
- Co ty tu robisz? - zapytał lekko zaniepokojony.
- Staram się dowiedzieć co się tutaj dzieje.
- My już wszystko wiemy.
Zabrałem Damiana do siebie do domu, by mógł mi w spokoju wszystko opowiedzieć.
Po wysłuchaniu historii zrobiło mi się ciężko na sercu. Musiałem usiąść i poukładać sobie wszystko to czego się właśnie dowiedziałem.
Damian ciął nożyczkami jakąś kartkę z bazgrołami.
- Wiesz może gdzie schowali ciało? - zapytałem, przerywając ciszę.
- Jeszcze nie. Próbujemy się tego dowiedzieć.- odparł Damian.
- Czeka nas bitwa.
Z marazmu wyrwał nas dzwonek telefonu. Jaga, która została w szkole, zadzwoniła by powiedzieć nam, że znalazła drugą ofiarę tajemniczego mordercy.
Ja miałem stanowczo dość wrażeń, dlatego Damian pobiegł sam.
Poszedłem spać. We śnie zobaczyłem ciało uczennicy schowane za okrągłymi drzwiami.
- Meteoryt - krzyknąłem i usiadłem na łóżku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz