wtorek, 30 października 2018
powrót do przeszłości
Zorientowała się, że znajduje się w innym domu. Daleko mu było do nowoczesności i technologicznych urządzeń, jak w jej czasach. Cofnęła się do roku 2020. Wszystko było całkiem inne. Nie chodziły po mieszkaniu roboty i nie robiły wszystkiego za nią. Po ulicach jeździły samochody, a nie lewitujące deski. Laura zwiedzając dom znalazła wiele interesujących rzeczy. Mały, metalowy przedmiot z dziurką. Nie wiedziała, że to klucz, ponieważ u niej w domu drzwi otwiera się odciskiem palca.
Weszła do dziecięcego pokoju. Na środku stało dziwne zwierzę. Dziewczyna nie miała pojęcia co to. Był to konik na biegunach. Jej zabawki stanowczo się różniły. Miały monitory i dotykowe przyciski. Nagle poczuła, że tak bardzo chciałaby żyć w przeszłości. Żadne roboty nie planowałyby życia za nią. Mogłaby skupić się na prawdziwych wartościach życia, a nie tylko na technologii. Podeszła do regału z książkami. Wzięła jedną losowo i zaczęła czytać: "Jan Brzechwa- Kaczka Dziwaczka". Długo przyglądała się dziełu. W 2099 roku nie istniało coś takiego jak "książka". Istniały tylko e-booki, które same czytają. Laura wyszła na zewnątrz. Jej uwagę przyciągnęły słoneczniki- te piękne, żółte kwiaty. Nie mogła się powstrzymać, żeby nie zerwać choć jednego.
Nagle otworzyła się furtka do ogródka. Wbiegła mała dziewczynka i jej rodzice. Oni nie widzieli Laury, a dziewczyna ich tak. Cała czwórka weszła do domu. Rodzina zaczęła się przytulać i okazywać sobie miłość. Laura, gdy zobaczyła walizki, domyśliła się, że mama i córka odbierały tatę z podróży. Wyglądali, jakby dawno się nie widzieli. Nagle w Laury głowie zaczęły pojawiać się nowe myśli. To po to została wysłana do przeszłości, aby odkryła prawdziwe wartości życia, a nie tylko rzeczy, które znała, oparte na technologii. Dziewczynka bawiła się swoją maskotką- małą syrenką. Kobieta robiła obiad, a mężczyzna pracował w ogrodzie. Laura tak się temu przyglądała. Nigdy nie widziała, żeby jej mama gotowała, albo żeby jej tato pracował fizycznie.
Wtem ktoś zapukał do drzwi. Po chwili weszła dość wysoka, smukła dziewczyna. Laura zamarła. Zobaczyła dokładne odbicie siebie. Szybko schowała się do skrzyni z teatralnymi maskami, bo czuła, że dziewczyna mogła ją zobaczyć. Całe spotkanie nieznajomej z rodziny przesiedziała w pudle. Wyszła dopiero na koniec i usłyszała: "To cześć, ja już pójdę." Drzwi się zamknęły. Jednak Laura zauważyła ślady, więc za nimi poszła. Podążała przez wielkie miasto. Mijała różne sklepy, z zabawkami gdzie widziała przebrania czarownic z różdżkami, czy sklepy elektryczne z żarówkami. Po chwili nieznajoma skręciła w lewo i weszła do wielkiego budynku...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz