wtorek, 16 października 2018

przemiana Benia


A wtedy Benio przemienił się w ... 
[…] Benio myślał , że nadal śni, lecz gdy piraci byli coraz bliżej postanowił uciec. Niestety gruby sznur nadal mocno go trzymał. Jeden z piratów zamachnął się i przeciął linę, a następnie inny rzezimieszek zakrył go żółtym workiem po ziemniakach. Benio był przerażony i poobijany. Słyszał tylko śmiech i szanty piratów.
Po chwili byli już na okręcie. Uprowadzony lekko pisnął, gdy wrzucono go do ładowni. Poczekał kilka minut aż morscy złodzieje oddalą się. Powoli wydobył się z worka. Najpierw pysk, rozejrzał się, a następnie ostrożnie wygrzebał resztę małego ciałka. W pomieszczeniu było jasno.  Wszędzie stały kufry ze złotem, srebrem i diamentami. Dookoła skrzyń z bogactwami rozsypane były naszyjniki, wisiorki i bransoletki z czarnych i białych pereł. Mało tego owieczka zauważyła królewską koronę wysadzaną diamentami. Mały zwierzak podszedł do dziwnej szafki. Stuknął w nią kopytkiem, zawiasy zaskrzypiały i jego oczom ukazało się mnóstwo butelek z kolorowymi cieczami w środku. Gdy głosy piratów ucichły podróżnik uświadomił sobie, że jest bardzo głodny. Bez wahania wypił zawartość różowej buteleczki. Następnie poczuł się zmęczony, więc ułożył się na sianku położonym obok brązowego kufra. 
- Na reszcie jestem bezpieczny – pomyślał i zasnął. 
     -Kapitanie, co z tym baranem na dole?!- zapytał kucharz.- Ja mogę z niego zrobić wspaniałą ucztę.
-  Henryku, nie  – odpowiedział niski donośny głos.
Po jakimś czasie z kajuty wyszedł wysoki, szczupły i przystojny mężczyzna. Był on ubrany w czerwony płaszcz, sięgający mu do uda i czarny kapelusz z białym strusim piórem. Popatrzył   na załogę swoimi dużymi brązowymi oczami.
- Pewien bogaty prawnik, który mieszka w Szwecji da nam za tę owieczkę kilkanaście tysięcy polskich złotych, szwedzkich koron lub jakiejś innej waluty- machnął długimi brązowymi lokami i schował się z powrotem do kabiny.
Następnego dnia Benio poczuł się jak nowo narodzony. Otworzył oczy, podniósł głowę i stanął na nogi. Ku jego zdziwieniu nie były to cztery małe nóżki zakończone kopytkiem lecz dwie długie, prawie bez włosów ludzkie nogi. Rozejrzał się dookoła ale wszystko było na swoim miejscu. Gdy próbował znaleźć przyczynę przemiany, zauważył, że zamiast dwóch przednich raciczek ma dłonie. Podbiegł do lustra, które zostało ukryte za stosem skrzyń pod czerwoną płachtą. Popatrzył w nie uważnie.
- O rety rety, przemieniłem się w człowieka! Mam kręcone brązowe włosy i tej samej barwy oczy. Jestem wysportowany i mam  mięśnie – pomyślał zaskoczony.
- Przystojniak ze mnie – powiedział.- I nawet umiem mówić po ludzku.  
Nasz bohater zawsze  zastanawiał się, dlaczego zwierzęta rozumieją ludzi, a ludzie ich nie. Nagle brunet usłyszał głośne kroki. Drzwi  otworzyły  się, a w nich stanął staruszek z długą brodą i chustką na głowie.
- Aaaa! Chłopcze jesteś nagi ! – Krzyknął przerażony pirat. Więzień  okrył się szmatą i szkarłatną płachtą.
- Przepraszam Pana, ale jeszcze niedawno nie musiałem nosić ubrań, cały byłem okryty wełną- odpowiedział chłopiec.
- Zaraz, to ty jesteś tym baranem cośmy go wczoraj ukradli? No nic… Tak czy siak trzeba cię zabrać do kapitana- pchnął  młodzieńca na schody. Ten posłusznie wszedł po nich na pokład łajby. Pierwszy oficer po rozmowie ze starym piratem ustalił, że młokos zostanie w załodze. Wręczono mu do ręki mop i wiadro z wodą, a na głowie zawiązano szarą chustkę z trupią czaszką, która przypominała zwiędłą różę.
- Od teraz będziesz codziennie mył wszystkie deski, z których składa się ten okręt ! Starannie, bo inaczej zostaniesz ukarany !  - burknął czarnobrody korsarz. Zmartwiony oficer musiał oznajmić złe wieści. Podszedł do wielkich bukowych drzwi i zapukał. Po chwili wszedł do kajuty i opowiedział o młodym trzynastolatku znalezionym w ładowni.
   Benio szybko przyzwyczaił się do życia na statku , a jeszcze szybciej do tego że jest człowiekiem. Śpiewał i rozmawiał z piratami, nie szczędził też wulgarnego języka. Pewnego dnia w dowód wdzięczności pozwolono chłopcu przekuć jedno ucho. Jednooki Bill założył mu połyskujący kolczyk.
- Teraz jesteś już jednym z nas – powiedział Gilbert bez nogi. Piraci przytulili nowicjusza i wrócili do swoich zajęć. Nastolatek pomimo bólu jaki zadała mu igła, którą dzień wcześniej otworzył drzwi, był w świetnym humorze.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz