A wtedy Benio przemienił się w ...
[…] Benio
myślał , że nadal śni, lecz gdy piraci byli coraz bliżej postanowił uciec.
Niestety gruby sznur nadal mocno go trzymał. Jeden z piratów zamachnął się i
przeciął linę, a następnie inny rzezimieszek zakrył go żółtym workiem po
ziemniakach. Benio był przerażony i poobijany. Słyszał tylko śmiech i szanty
piratów.
Po chwili byli już na okręcie. Uprowadzony lekko pisnął, gdy wrzucono go do ładowni. Poczekał kilka minut aż morscy złodzieje oddalą się. Powoli wydobył się z worka. Najpierw pysk, rozejrzał się, a następnie ostrożnie wygrzebał resztę małego ciałka. W pomieszczeniu było jasno. Wszędzie stały kufry ze złotem, srebrem i diamentami. Dookoła skrzyń z bogactwami rozsypane były naszyjniki, wisiorki i bransoletki z czarnych i białych pereł. Mało tego owieczka zauważyła królewską koronę wysadzaną diamentami. Mały zwierzak podszedł do dziwnej szafki. Stuknął w nią kopytkiem, zawiasy zaskrzypiały i jego oczom ukazało się mnóstwo butelek z kolorowymi cieczami w środku. Gdy głosy piratów ucichły podróżnik uświadomił sobie, że jest bardzo głodny. Bez wahania wypił zawartość różowej buteleczki. Następnie poczuł się zmęczony, więc ułożył się na sianku położonym obok brązowego kufra.
Po chwili byli już na okręcie. Uprowadzony lekko pisnął, gdy wrzucono go do ładowni. Poczekał kilka minut aż morscy złodzieje oddalą się. Powoli wydobył się z worka. Najpierw pysk, rozejrzał się, a następnie ostrożnie wygrzebał resztę małego ciałka. W pomieszczeniu było jasno. Wszędzie stały kufry ze złotem, srebrem i diamentami. Dookoła skrzyń z bogactwami rozsypane były naszyjniki, wisiorki i bransoletki z czarnych i białych pereł. Mało tego owieczka zauważyła królewską koronę wysadzaną diamentami. Mały zwierzak podszedł do dziwnej szafki. Stuknął w nią kopytkiem, zawiasy zaskrzypiały i jego oczom ukazało się mnóstwo butelek z kolorowymi cieczami w środku. Gdy głosy piratów ucichły podróżnik uświadomił sobie, że jest bardzo głodny. Bez wahania wypił zawartość różowej buteleczki. Następnie poczuł się zmęczony, więc ułożył się na sianku położonym obok brązowego kufra.
- Na reszcie
jestem bezpieczny – pomyślał i zasnął.
-Kapitanie, co z tym baranem na dole?!-
zapytał kucharz.- Ja mogę z niego zrobić wspaniałą ucztę.
- Henryku, nie – odpowiedział niski donośny głos.
Po jakimś
czasie z kajuty wyszedł wysoki, szczupły i przystojny mężczyzna. Był on ubrany
w czerwony płaszcz, sięgający mu do uda i czarny kapelusz z białym strusim
piórem. Popatrzył na załogę swoimi dużymi brązowymi oczami.
- Pewien
bogaty prawnik, który mieszka w Szwecji da nam za tę owieczkę kilkanaście
tysięcy polskich złotych, szwedzkich koron lub jakiejś innej waluty- machnął
długimi brązowymi lokami i schował się z powrotem do kabiny.
Następnego
dnia Benio poczuł się jak nowo narodzony. Otworzył oczy, podniósł głowę i
stanął na nogi. Ku jego zdziwieniu nie były to cztery małe nóżki zakończone
kopytkiem lecz dwie długie, prawie bez włosów ludzkie nogi. Rozejrzał
się dookoła ale wszystko było na swoim miejscu. Gdy próbował znaleźć przyczynę
przemiany, zauważył, że zamiast dwóch przednich raciczek ma dłonie. Podbiegł do
lustra, które zostało ukryte za stosem skrzyń pod czerwoną płachtą. Popatrzył
w nie uważnie.
- O rety
rety, przemieniłem się w człowieka! Mam kręcone brązowe włosy i tej samej barwy
oczy. Jestem wysportowany i mam mięśnie
– pomyślał zaskoczony.
-
Przystojniak ze mnie – powiedział.- I nawet umiem mówić po ludzku.
Nasz bohater
zawsze zastanawiał się, dlaczego
zwierzęta rozumieją ludzi, a ludzie ich nie. Nagle brunet usłyszał głośne kroki.
Drzwi otworzyły się, a w nich stanął staruszek z długą
brodą i chustką na głowie.
- Aaaa!
Chłopcze jesteś nagi ! – Krzyknął przerażony pirat. Więzień okrył się szmatą i szkarłatną płachtą.
-
Przepraszam Pana, ale jeszcze niedawno nie musiałem nosić ubrań, cały byłem
okryty wełną- odpowiedział chłopiec.
- Zaraz, to
ty jesteś tym baranem cośmy go wczoraj ukradli? No nic… Tak czy siak trzeba cię
zabrać do kapitana- pchnął młodzieńca na
schody. Ten posłusznie wszedł po nich na pokład łajby. Pierwszy oficer po
rozmowie ze starym piratem ustalił, że młokos zostanie w załodze. Wręczono mu
do ręki mop i wiadro z wodą, a na głowie zawiązano szarą chustkę z trupią
czaszką, która przypominała zwiędłą różę.
- Od teraz
będziesz codziennie mył wszystkie deski, z których składa się ten okręt !
Starannie, bo inaczej zostaniesz ukarany !
- burknął czarnobrody korsarz. Zmartwiony oficer musiał oznajmić złe
wieści. Podszedł do wielkich bukowych drzwi i zapukał. Po chwili wszedł do
kajuty i opowiedział o młodym trzynastolatku znalezionym w ładowni.
Benio szybko przyzwyczaił się do życia na
statku , a jeszcze szybciej do tego że jest człowiekiem. Śpiewał i rozmawiał z
piratami, nie szczędził też wulgarnego języka. Pewnego dnia w dowód
wdzięczności pozwolono chłopcu przekuć jedno ucho. Jednooki Bill założył
mu połyskujący kolczyk.
- Teraz
jesteś już jednym z nas – powiedział Gilbert bez nogi. Piraci przytulili
nowicjusza i wrócili do swoich zajęć. Nastolatek pomimo bólu jaki zadała mu igła,
którą dzień wcześniej otworzył drzwi, był w świetnym humorze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz