Drogi
pamiętniku,
Dawno
niczego tu nie pisałam, bo strasznie dużo się u mnie ostatnio działo. Ja i mój
brat kilka dni temu przeżyliśmy prawdziwą przygodę! To było coś
niesamowitego!!!Spotkaliśmy dawnego przyjaciela naszego taty, który powiedział
nam o tym, że nasz ojciec tak naprawdę nie zmarł w sposób naturalny, lecz
został zabity przez ścigającą nas tajną organizacją. Przestraszyłam się, że teraz może nas spotkać to samo…
Armin
oczywiście był podekscytowany całą sytuacją i wydawał się nie przejmować tym
tak bardzo jak ja.
Poza
tym wszystko działo się tak szybko! Skakaliśmy nawet ze spadochronu, czułam się
jakby zaraz ktoś miał wyskoczyć i krzyknąć, że to ukryta kamera! Po
przejściu odcinka drogi wyznaczonego
przez Izaaka znaleźliśmy się w dziwnej piramidzie z prawdziwym labiryntem
przejść, zaułków i ślepych dróg.
Miałam uczucie, jakby minęło kilka godzin, cały czas bałam się, że organizacja
nas dogoni i złapie. Bałam się, gdy tymczasem mój brat wyglądał na niewzruszonego. Byłam
strasznie zaskoczona, gdy trafiliśmy do małego pomieszczenia, w którym było
strasznie duszno. Myślałam, że tam zemdleję! Na ścianach tej salki było pełno hieroglifów.
Wyglądały tak samo jak te znajdujące się w dzienniku. W centralnej części pomieszczenia
stała ogromna, staromodna waga z dwoma ramionami. Bardzo mi się podobała. Pod
nią stała tabliczka z kilkoma
hieroglifami. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że to musi coś znaczyć. Podjęliśmy
więc trud rozszyfrowania napisu. Zajrzeliśmy do notesu. Okazało się, że na
wagę musieliśmy wlać krew dwóch przeciwników. Pamiętam, jak fatalnie
się wtedy czułam. Wszystkie mięśnie bolały mnie z wysiłku fizycznego, a oni
chcieli ode mnie jeszcze jakąś idiotyczną krew! Później wszystko stało się tak
szybko, że ledwo sobie to przypominam. Do pomieszczenia wpadło kilku
zamaskowanych mężczyzn. Dotarło do nas, że to członkowie tajnej organizacji.
Wcześniej Armin w torbie od Izaaka znalazł nóż. To nas uratowało, bo mieliśmy
broń przeciwko złym ludziom! Byłam pod wrażeniem, gdy zobaczyłam, z jaką gracją mój brat wywija
nożem i unika ciosów mężczyzn. Tylko że Armin wcale nie próbował ich ranić,
wręcz przeciwnie - dawał się im gonić po pomieszczeniu! Wtedy właśnie
sobie uświadomiłam, co ma zamiar zrobić mój brat. W czasie gdy członkowie
organizacji gonili mojego brata, on złapał za rękę jednego z nich i naciął ją
ostrzem nad wagą, by krew spłynęła do jednej z miseczek.
Nagle
cała piramida zaczęła się trząść! Czułam się jak na rollercoasterze. Gdy
członkowie organizacji wybiegli, wyszłam ze swojej kryjówki i nacięłam
nadgarstek, by moja krew popłynęła na wagę. Ten nacięty nadgarstek boli mnie
zresztą do dzisiaj... Szczerze, to strasznie się teraz wstydzę tego, że
uciekłam i skryłam się w kącie… Chociaż ci mężczyźni muszą się pewnie
wstydzić bardziej niż ja! W końcu uciekli jak tchórze!
Gdy
waga miała już krew naszą oraz przeciwnika, piramida przestała się trząść, a
podłoga pod naszymi nogami się rozstąpiła i zobaczyliśmy małą, zamkniętą skrzynkę. Gdy Armin ją otworzył, zobaczyliśmy
mały skrawek pergaminu. Byliśmy strasznie źli, że poświęciliśmy swoje
życia dla kawałku kartki z głupimi rysunkami! Dopiero później Izaak powiedział
nam, że to mapa do skarbu, o istnieniu którego wiedział tylko trzy osoby-
on, nasz zmarły ojciec i mężczyzna ze zdjęcia! To wszystko było takie
nierealne... Przyjaciel naszego taty przeprosił nas i powiedział, że odezwie się, gdy znajdzie skarb.
Żałuję,
że nie mogliśmy iść z nim, ale co byśmy powiedzieli mamie..?
To
było tak nierealne, że nadal próbuję się z tym oswoić.
Nie
zdziwiłabym się, gdyby ktoś chciał napisać książkę o tej naszej przygodzie...
-Atalia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz