czwartek, 1 marca 2018

PO NITCE DO KŁĘBKA.



     Po powrocie do domu, Zefir znalazł detektywa w drzwiach jego gabinetu. Rozebrali się z kurtek i bluz, a asystent Zefir, wyją kartkę z kieszeni, którą znalazł w szpitalu. Usiedli przy biurku i przekazali sobie nawzajem informacje, które udało im się zdobyć. William, po rozmowie w biurze lotniczym, poszedł na lotnisko. Po przesłuchaniu kilku osób dowiedział się, że nie wiedzą one zbyt dużo o katastrofie samolotu Aribus Żądło. Policjanci  nie pozwalali się zbliżać cywilom do samolotu,  bo było to zbyt niebezpieczne, gdyż "wykopał" on dużą dziurę po wbiciu się w pas startowy.
- Może lepiej byłoby znaleźć tego człowieka, który wyskoczył i spadł? - zapytał stanowczo młody asystent.
- Nie wiadomo gdzie on jest – skomentował  smutny Harrison - Dodatkowo nie znalazłem żadnych śladów kradzieży.
Zefir z kolei, opowiedział detektywowi o tym, co wydarzyło się w szpitalu.
- William, czy ty nie uważasz, że to oni sami ukradli tą piramidkę? – zapytał Zefir. Miał minę jakby nie wiedział co z sobą zrobić.
- Jacy oni?
- No, ochroniarze.
- Wszystko jest możliwe – odpowiedział William kaszląc.
- Zobaczmy gdzie jest to Roses&Black?
Usiedli razem do komputera, rozrysowali całą mapę miasta i zauważyli, że to miejsce jest niedaleko szpitala, w którym zmarli obaj ochroniarze.
- Ciekawe dlaczego Peleryna wybrał akurat to miejsce? – zastanawiał się Harrison.
Zachwycony Zefir powiedział
- Może dlatego, że jest blisko szpitala, żeby dawni ochroniarze mogli się tam dostać po wypadku w muzeum?
- Tak, to potwierdzałoby twoją teorie, ale niczego nie można być pewnym.
Nagle Zefir z boku kartki zauważył niewielką plamę. Podekscytowany podniósł ją żeby przyjrzeć się swemu znalezisku z bliska
- Możliwe, że jest to ślad krwi. – powiedział Zefir i podał kartkę detektywowi. Detektyw był wyraźnie zdenerwowany, wszak to on, a nie jego asystent, powinien odnajdywać tropy, rozwiązywać zagadki oraz łączyć strzępy informacji w zwięzłą całość. Niechętnie wziął kartkę do ręki. Po chwili powiedział przez zęby: 
- Tak to krew - i podał asystentowi rękę na znak że jest dobry. Uścisnęli je sobie nawzajem.
- Warto to zbadać. Jutro musimy dać kartkę do laboratorium, a teraz połóżmy się spać – zadecydował detektyw – W nocy idziemy na spotkanie z tajemniczym Peleryną.
O 23 obudzili się dzięki budzikowi i, wciąż bardzo senni, poszli się ubrać. Z daleka było widać, że są niewyspani. Mieli rozczochrane włosy i worki pod oczami. Ubrawszy się, zgodnie uznali, że muszą zapewnić sobie wsparcie policji, a dopiero potem udać się  do Roses&Black, aby sprawdzić co się dzieje i gdzie jest ta przeklęta piramidka. No i oczywiście namierzyć złodziei. Zadzwonili na policję i ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz