Mimo
niepokoju, którego doznał przez klątwę rzuconą na narzeczoną,
czuł się na tyle silny, by obserwować otoczenie i nie zmrużyć
oka. Fascynowały go egzotyczne rośliny, które porastały jałowe
stepy. Co jakiś czas widział dorodne kaktusy,
nad którymi unosiły się rachityczne ptaki.
Niebo pękało od żaru słońca, którego promienie intensywnie ogrzewały bladą twarz Alojzego. Mimo ciepła, które paliło go z każdej strony, wytężył wzrok i ujrzał rysy monumentalnej budowli. Gdzieniegdzie z piasku wystawały szkielety nieszczęśników, którzy wybrali się w podróż przez pustynię. Obok ich zwłok leżały obite skórą tarcze oraz wbite w ziemię bułaty.
Niebo pękało od żaru słońca, którego promienie intensywnie ogrzewały bladą twarz Alojzego. Mimo ciepła, które paliło go z każdej strony, wytężył wzrok i ujrzał rysy monumentalnej budowli. Gdzieniegdzie z piasku wystawały szkielety nieszczęśników, którzy wybrali się w podróż przez pustynię. Obok ich zwłok leżały obite skórą tarcze oraz wbite w ziemię bułaty.
-
Czy mnie oczy nie mylą? Czy tu mieszka królowa? – zapytał
nieśmiało lord.
-
Tak panie, niedługo staniesz oko w oko z naszą piękną królową.
– odpowiedział Ahmed. – Nie zdziw się panie wielkością tego
pałacu, gdyż był on budowany blisko sto lat przez setki Egipcjan.
Wielu straciło tam życie, ale czego się nie robi dla łaski bogów.
To nasza duma i obraz potęgi naszego państwa. Możesz też
dziękować bogom, że dostąpisz spotkania z ich wysłanniczką.
Alojzy na sama
myśl o możliwości zmiany losu swojego i narzeczonej, uradował się
w duchu.
Nad
ranem, gdy demon bogini Rin opuścił ciało niewinnej Annie,
dziewczyna poczuła się lepiej. Mimo dobrego samopoczucia, kobieta
czuła w sobie dziwny niepokój. Targały nią złe przeczucia.
Odzwierciedleniem jej lęków były zaschnięte plamy krwi, które
zauważyła na swoich dłoniach. Z niepokojem w sercu zeszła po
schodach, by sprawdzić, czy z Alojzym wszystko w porządku. Zamiast
narzeczonego ujrzała Bethany leżącą w kałuży krwi. Obok zwłok,
wtulonego w kąt i łkającego jak dziecko, dostrzegła
roztrzęsionego duchownego. Pokój wyglądał jak po trzęsieniu
ziemi, wszędzie było pełno krwi i poprzewracanych mebli, a na
ścianach widniały ślady po zwierzęcych pazurach.
- Ojcze,
co ty najlepszego zrobiłeś?! Co się stało z Bethany?! Dlaczego
nikt nic nie słyszał?! - zapytała roztrzęsiona Annie.
-
Nie wiem co się stało, przybyłem tutaj zawołany przez nią, żeby
tobie pomóc. Gdy przyszedłem, biedna Bethany już nie żyła.
Wszystko wskazuje na to, że zrobiło to jakieś dzikie zwierzę.
Początkowo myślałem, że wąż
wpełzł do pałacu i ją udusił, ale to niemożliwie. Wszędzie
jest krew i ślady pazurów. To musiało być coś bezwzględnego. -
odpowiedział ojciec Catenburry.
Duchowny
tępo wpatrywał się w dziewczynę, niczego nie rozumiejąc. Jednak
zauważył coś, co przykuło jego uwagę. Był to wiszący na piersi
Annie amulet. Gdy spojrzał w jej oczy zauważył, że jej źrenice
przybrały kształt kocich. Po chwili namysłu połączył fakty
niczym puzzle
w układance i domyślił się, że Annie może być opętana. To nie
był pierwszy taki przypadek w jego karierze egzorcysty. Sytuacja
wydawała się beznadziejna. Postanowił jednak zrobić wszystko, by
dziewczyna nie zorientowała się, że to ona jest winna tej zbrodni.
-
Dobrze się czujesz, droga Annie?- zapytał nieśmiało duchowny. -
Wyglądasz blado, może się położysz? Naszykować ci lekarstwa?
Świetny na nerwy jest wyciąg z muchomora.
-
Jedna porcja wywaru nie ukoi mojego bólu po stracie wiernej
służącej! – odpowiedziała gniewnie dziewczyna.
W
tym samym momencie ukryła swoje zakrwawione ręce za plecami.
Również zaczęła łączyć fakty. Gdyby jakiś zwierz zabił
służącą, jej ręce nie byłyby pokryte śladami krwi. Zaczęła
się zastanawiać, czy i w jaki sposób jest zamieszana w to
morderstwo. Na razie nie pozostało nic innego jak zachowywać się
tak, by egzorcysta niczego się nie domyślił. Wpadła na pomysł,
żeby przetrzymać ojca do wieczora, by nie wyszedł i nie
rozpowiedział innym, co też mogła się zdarzyć, a już na pewno
nie Alojzemu. W tym celu zaproponowała, żeby wspólnie zajęli się
zwłokami służącej i z godnością je pochowali. Ksiądz szybko
przystał na tę propozycję z myślą, że uda mu się uciec z tego
makabrycznego miejsca zbrodni. Zawinęli ciało w perski dywan i
czekali na zmierzch. W międzyczasie zmyli krew ze ścian, aby
zatrzeć ślady bestialstwa. Oboje próbowali zachować pozory
spokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz