niedziela, 18 lutego 2018

Tajemnicza dziewczyna



Bruno wynajął pokój w knajpie i zmęczony położył się do łóżka. Rano, gdy wstał, rozmyślał o swojej zmarłej mamie, która była jedynym członkiem jego rodziny, jaką pamiętał. Jego przemyślenia przerwał mu miauczący głośno kot, którego zobaczył za oknem. Bruno zszedł po schodach na dół. Przy jednych ze stolików zobaczył samotnie siedzącą, tajemniczą dziewczynę. Podróżnik nie lubił poznawać nowych osób, ale bardzo zainteresowało go, co robi tak młoda osoba w takim miejscu. Postanowił dosiąść się do stolika dziewczynki.

- Cześć, czemu siedzisz sama?

- Czekam na moją starszą siostrę.

Bruno podszedł do baru, zostawiając księgę na stoliku i poprosił o dwie szklanki soku pomarańczowego. Po chwili barman dał zamówienie na ladę. Bruno po rozmowie z dziewczyną, Klarą, dowiedział się, że jej siostra także jest podróżnikiem. Pierwszy raz Bruno chciał tak bardzo poznać kobietę, więc z niecierpliwością czekał na jej przyjście. Po piętnastu minutach usłyszał odgłosy dochodzące ze schodów, obrócił się za siebie i zobaczył szczupłą, wysportowaną, na pozór silną kobietę. Podeszła do stolika i zaczęła mówić do Klary.

- Hej, Klara, kim jest ten mężczyzna?

- Jest on podróżnikiem jak ty, właśnie opowiadał mi o swojej rozbitej łajbie.

Bruno podał rękę kobiecie i przywitał się z nią.

- Cześć, jestem Bruno. Twoja siostra zdradziła mi, że masz kilka swoich łajb.

- Tak, mam. Jeśli chcesz mogę zaprowadzić cię do portu i przy okazji ci je pokazać.

- Ten port znam jak własną kieszeń, ale chętnie zobaczę twoje łajby.

Odchodząc od stolika kobieta spojrzała na Bruna, mówiąc:

- A tak w ogóle... jestem Mia.

Wychodząc z knajpy Bruno i Mia zobaczyli na drzwiach knajpy zaproszenie.

Zaproszenie

Serdecznie zapraszamy na bal maskowy, który odbędzie się 23 lipca bieżącego roku w knajpie u Ferdynanda. Bal zacznie się o północy. Zapraszamy!

- Co za masakra! – westchnęła Mia – takie bale są dla bardzo nudnych ludzi, a nie dla podróżników takich jak my!

Bruno pogodnym spojrzeniem spojrzał na Mię i odpowiedział:

- Czasem warto założyć maskę i zakryć swoją osobowość, wcielić się w kogoś innego niż jest się na co dzień, a poza tym nie wszystkie bale są proste i nudne jak ci się wydaje!

- Bale nie są dla mnie! – zaśmiała się Mia.

- Ale... – Bruna zamurowało.

- Dobra, chodźmy już do portu – Mia nie miała ochoty drążyć tematu.

Po 15 minutach Mia i Bruno doszli do portu. Mia pokazywała Brunowi swoje łajby. Uwagę Bruna przykuła jedna z łajb.

- To twoja łajba?

- Niestety nie. Jest piękna, ale mam już wystarczającą ilość.

- Wiesz może kto chce ją sprzedać?

- Stara wdowa, która mieszka w zielonym domu obok knajpy.

- Yhm.

Bruno i Mia wrócili do baru. Mężczyzna wymknął się i poszedł do domu wdowy.

Zapukał do drzwi domu. Drzwi otworzyła mu starsza kobieta.

- Dobry wieczór. W porcie zobaczyłem łajbę, którą jestem zainteresowany. Czy pani chce dalej ją sprzedać?

- Tak, mój mąż umarł pół roku temu, a ja bardzo potrzebuję pieniędzy na życie.

- To na pewno trudne dla pani - Bruno ważył słowa, bojąc się, że kobieta może odmówić. - Czy możemy omówić cenę i formalności?

Bruno wyszedł po godzinie z aktem własności łajby. Mężczyzna wrócił do knajpy. Przypomniał sobie o księdze, którą zostawił na stoliku. Szybko pobiegł do stolika, jednak książki już tam nie było. Bruno podbiegł do barmana i zapytał się, czy może widział, kto zabrał książkę. Barman powiedział, że wzięła ją wysportowana kobieta, która poszła z nią na górne piętro. Jedyną osobą kojarzącą się z tym opisem była Mia. Mężczyzna szybko wszedł po schodach i przy drzwiach do swojego pokoju zobaczył Mię, która oglądała okładkę książki.

- Mia!? Co ty tu robisz i czemu masz moją księgę?

- Spokojnie, nie czytałam jej, ale bardzo zastanawiam się, o czym może być.

Bruno zaprosił kobietę do swojego pokoju i zabrał jej książkę, na której była narysowana lupa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz