niedziela, 21 stycznia 2018

OPĘTANA.

Drogi Ojcze Catenburry,
przepraszam, że przeszkadzam Ojcu, ale mam pewien problem niecierpiący zwłoki i nie mam do kogo się z nim zwrócić. Problem ten jest bardzo delikatnej natury. Jak Ojciec zapewne wie, jestem służącą w domu panicza Alojzego i panny Annie. Całkiem niedawno, chyba przedwczoraj, zauważyłam dziwne zachowanie panienki Annie. Kiedyś była ona wcieleniem delikatności i niewinności, a teraz cały czas trzaska drzwiami i jest niemiła dla innych. Przyprowadziła również czarnego, bezpańskiego kota. Bardzo mnie przeraził taki obrót spraw, zwłaszcza ze względu na to, że panienka Annie jest brzemienna. Przeprowadziłam więc małe śledztwo w jej pokoju.
Znalazłam tam parę martwych myszy pod jej poduszką, spróbowałam również sprawdzić czy ma coś pod łóżkiem, ale nie mogłam go podnieść. Zauważyłam też, że w nocy zamiast spać, siedzi na fotelu i coś mruczy w nieznanym mi języku. Mam wrażenie, że panna Annie coś przede mną ukrywa, tak jakby miała maskę. Niedawno słyszałam jak bezdomny Joel opowiadał w Pubie o czymś takim jak opętanie. Mówił, że wtedy do duszy człowieka wkrada się demon, który egzystuje w człowieku i wysysa z niego wszystko co dobre. Bardzo zaciekawiło mnie to zjawisko i chciałam dopytać Joela o jakieś szczegóły, ale zasnął nad butelką whisky. Jako, że jestem osobą, której nie trzeba dwa razy powtarzać, od razu skojarzyłam fakty i doszłam do wniosku, że panienka Annie jest opętana. Normalnie poszłabym do pana Alojzego i zapytałabym go co robić, ale jest on nieobecny. Wyjechał jakoś wtedy, gdy zachowanie panienki się zmieniło. Cała ta sprawa bardzo mnie niepokoi. Dlatego byłabym wdzięczna gdyby ojciec przyszedł i zerknął na dom (ten za mostem, do którego niedawno dobudowano altankę). Nie wiem jaka data byłaby dla Ojca odpowiednia, ja mam czas po niedzielnej mszy. Proszę zachować dyskrecję, zwłaszcza przy Pani Bugshoot. Od dawna jej powtarzam, że za swoje plotkarstwo i wścibstwo pójdzie do piekła.
Uszanowanie
Bethany Hashville
___________________________________________________________________________________

Droga Bethanny!
Dziękuję Ci za list. Czuję się wyróżniony, że to akurat do mnie zwróciłaś się z tym problemem. Od dawna interesuję się problematyką opętań, a opisany przez ciebie przypadek właśnie tak wygląda. Według moich obliczeń jest to już trzeci stopień opętania. Jest on najbardziej zaawansowanym etapem, na którym można udzielić jeszcze opętanej osobie pomocy. Taka pomoc opiera się przede wszystkim na egzorcyzmie. Jest on pradawnym obrzędem, na który składają się odpowiednie modły.. Modły te powodują, że demon opuszcza ciało człowieka. Jednak istnieją przypadki, w których egzorcyzmy nie przynoszą wymarzonych efektów, a demon przejmuje władzę nad człowiekiem, jak lalkarz nad marionetką. Mam nadzieję, że z panienką Annie tak nie będzie, dlatego przyjadę do was jeszcze dziś (tj. 2.02.1927) wieczorem. Mam nadzieję, że to żaden kłopot, bo sprawa jest naprawdę nagła i wymaga szybkiej interwencji.
Ernest Catenburry

PS. W razie czego proszę się nie zamartwiać i zachować równowagę oraz trzeźwość umysłu.

_____________________________________________________________________________________

Pani Bugschoot była nad wyraz zdziwiona, gdy zobaczyła Ojca Cantenburrego pakującego cały swój religijny ekwipunek do walizki. Był to obraz przedziwny, albowiem Ojciec Cantenburry był już starym człowiekiem i podróże nie przychodziły mu łatwo, zwłaszcza te po kamienistych drogach północnej Walii.
-Dlaczego się pan pakuje? - zapytała.
- Muszę odprawić....- Ojciec zająknął się - ostatnie namaszczenie!
- Ach, tak? 
Służąca wiedziała, że duchowny skłamał i nie mogła się doczekać by powiedzieć o tym swoim przyjaciółkom.
Ojciec Cantenburry pognał do ekwipażu i wskoczył do niego, co nie było takie proste, bo panowała zima stulecia, przez co schodki były oblodzone. Gdy tylko usadowił się w powozie z figurką Maryi pod pachą i walizką na kolanach, dał znać woźnicy, że czas ruszać, a mobil ruszył przed siebie ciemną drogą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz