Suma ich oczek wynosiła osiem. Hrabia Liewood chytrze
się uśmiechnął. Trudno było określić jego wiek. Głos miał głęboki i niski… Można było pokusić
się o stwierdzenie, że to starzec, ale nie dało się zauważyć zmarszczek,
które by o tym świadczyły.
Całe jego ciało zakrywała długa czarna szata, na rękach rękawiczki tego samego koloru, a buty zaś były brązowe. Na twarzy miał tajemniczą, czarną maskę z dziwnymi wypukłościami. Nie było przez nią widać twarzy mężczyzny, jego ust i nosa... W masce były tylko otwory na oczy… ciemne, może nawet czarne. Jego spojrzenie przeszywało na wylot za każdym razem, gdy wykonywał jakikolwiek ruch… Ten człowiek był bardzo impulsywny, często wykonywał szybkie, niespodziewane ruchy. Przypominał zachowaniem schizofrenika. Wydawał się także cierpliwy, dość zimny i poważny. Odzywał się prawie wcale, czasami tylko mruczał niezrozumiałe słowa pod nosem. Nie wyglądał on także na optymistę. Alojzy z niecierpliwością czekał na jego kolejny ruch. Za chwilę wszystko miało się już rozstrzygnąć... W powietrzu czuć było narastające zdenerwowanie. Wszystko wokół się mieszało.
Całe jego ciało zakrywała długa czarna szata, na rękach rękawiczki tego samego koloru, a buty zaś były brązowe. Na twarzy miał tajemniczą, czarną maskę z dziwnymi wypukłościami. Nie było przez nią widać twarzy mężczyzny, jego ust i nosa... W masce były tylko otwory na oczy… ciemne, może nawet czarne. Jego spojrzenie przeszywało na wylot za każdym razem, gdy wykonywał jakikolwiek ruch… Ten człowiek był bardzo impulsywny, często wykonywał szybkie, niespodziewane ruchy. Przypominał zachowaniem schizofrenika. Wydawał się także cierpliwy, dość zimny i poważny. Odzywał się prawie wcale, czasami tylko mruczał niezrozumiałe słowa pod nosem. Nie wyglądał on także na optymistę. Alojzy z niecierpliwością czekał na jego kolejny ruch. Za chwilę wszystko miało się już rozstrzygnąć... W powietrzu czuć było narastające zdenerwowanie. Wszystko wokół się mieszało.
Był pewien swojego zwycięstwa. Przed oczami miał już
obraz mężczyzny lecącego z
wieży. Jego zdziwienie było ogromne, gdy liczba na jego kostkach nie przekroczyła
nawet pięciu.
-Widzisz udało mi się, wygrałem. Teraz musisz mi pomóc!-
radość Alojzego nie miała granic.
Liewood odpowiedział ciszą. Po chwili jednak skierował kroki
w stronę ogromnej szafy stojącej z tyłu pomieszczenia. Wyjął z niej ogromny
rulon papieru. Następnie wrócił do Alojzego.
-Uważnie mnie słuchaj. Nikt, zapamiętaj to dokładnie- NIKT!,
nie może dowiedzieć się o naszym spotkaniu. To musi pozostać tajemnicą. Jedyną
osobą, która może pomóc Twojej narzeczonej, jest smocza księżniczka Flame.
Mówiąc to, rozwinął kartkę ze znajdującą się na niej piękną podobizną.
Zdjęcie przedstawiało młodą kobietę. Długie, pofalowane włosy,
które miały wyrazistą, czerwoną barwę, opadały na plecy. Jej przenikające
spojrzenie i wspaniałe oczy błyszczące się we wszystkich kolorach tęczy,
odwracały uwagę od białej cery. Usta natomiast miały delikatny połysk, a nos
niewielki kształt. Ręce ułożone miała na wysokości uszu, a prawy nadgarstek
zdobił tatuaż przedstawiający wagę. Ubrana była w okazałą złotą
suknię wysadzaną drogimi kamieniami szlachetnymi. Głowę zdobiła magiczna
korona. Nie wyglądała na złą. Wręcz przeciwnie- ukazano ją w sposób
łagodny i pełen wrażliwości. Jako osobę, której można w pełni zaufać.
-Jeśli chcesz ją znaleźć, powinieneś udać się na wschód.
Mieszka niedaleko pradawnej fontanny młodości. Tylko pamiętaj,
że masz coraz mniej czasu. To jest Twoja ostania szansa. Aby osiągnąć zamierzony
cel, nie możesz jej zmarnować.
Skończywszy swoją wypowiedź, tajemniczy hrabia rozpłynął się
w powietrzu.
Zdziwiony Alojzy postanowił od razu działać.
Zgodnie z wskazówkami starca wyruszył na wschód. Zdawał sobie
sprawę, że fontanna młodości znajduję się 1000 mil od miejsca, w którym teraz przebywa i musi tam
dotrzeć jak najszybciej. Pokonując dystans dzielący go od miejsca zamieszkania
księżniczki, zastanawiał się, czy możliwe jest, aby Annie wyzdrowiała. Kiedy na
horyzoncie ujrzał wielkie, mroczne zamczysko, ogarnął go strach. Dojechawszy do
wrót, zsiadł z konia i udał się do środka. Zdziwił się, ale księżniczka Flame już
na niego czekała. Niewątpliwie oznaczało to zatem, że ktoś musiał donieść
jej o tej wizycie. Była ubrana w długą fioletową suknię, a na szyi
miała zawieszony efektowny srebrny łańcuch,
który symbolizował niezależność i siłę.
Alojzy zdenerwowany i niepewny tego, co powie księżniczka, nie mógł oderwać od niej wzorku. Po chwili
milczenia, opanował swoje nerwy i opowiedział o problemie swojej narzeczonej. Z
trudem powstrzymując łzy, oznajmił również, że jest bezradny.
- Aby zdjąć czar skarabeusza, musisz udać się do Egiptu. Tam
odszukaj miejsce, w którym znalazłeś naszyjnik. Następnie kieruj się na północ.
Dojdziesz do piramidy Cheopsa. W niej spotkasz w niej osobę. Ona na pewno
będzie wiedziała, jak przywrócić Annie do zdrowia – powiedziała Flame.
Alojzy, nie czekając ani chwili dłużej, wyruszył w dalszą
podróż…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz