wtorek, 19 grudnia 2017

Zagubiona dusza

                  Dziewczyna szła całą noc tam, gdzie ją nogi poniosły, jednak mrok nie był dla niej straszny, bo kroczył przy niej jej nowy, futrzasty przyjaciel. Prowadził ich księżyc, którego blask świecił na tyle mocno, że odbijał się w ciemnoszarej sierści wilka. Nasya nie czuła bólu ani zmęczenia, ponieważ w jej żyłach pulsowała adrenalina, która pobudziła ją do działania. Z oczu dziewczyny spływały łzy, ale nie były to łzy szczęścia. W głębi serca odczuwała tęsknotę za matką, a przed oczami ukazywały jej się obrazy szczęśliwie spędzonych dni.

               Kiedy po długiej wędrówce znużył ją sen, przytuliła się do miękkiego futra Saszy. Wilk złapał pyskiem za ubranie dziewczyny i zarzucił ją sobie na grzbiet. Dziewczynie zrobiło się ciepło i błogo, poczuła,  że przez chwilę może odpocząć. Gdy zaczęła równomiernie oddychać, podniosła na chwilę powieki i ujrzała w oddali tlący się płomień. Momentalnie uczucie zmęczenia stało się jej obce, zeskoczyła z grzbietu Saszy i razem popędzili w stronę światła. Dziewczyna zauważyła, że pochodni jest więcej i prowadzą one w stronę zamglonego zamczyska. Zaciekawiona, spragniona i zmęczona, postanowiła poszukać schronienia w budowli, choć czuła instynktownie, że może tam czekać niebezpieczeństwo, zapowiedziane przez jednego z najeźdźców. Sasza też wyczuł niebezpieczeństwo, więc minął dziewczynę i poszedł obwąchać monumentalną bramę. Kołatki na bramie wyglądały okazale, ponieważ kształtem przypominały pozłacane skorupy żółwi.  Wilk pchnął bramę łapami, która powoli się otworzyła. Przed ich oczami ukazała się wypełniona kolorami  tęczy przestrzeń, a na dziedzińcu stała fontanna, z której płynął pszczeli miód. Ciszę na dziedzińcu przerwał dźwięk muzyki dobiegający zza fontanny. Nasya spostrzegła tam kolorowe drzwi. Zaintrygowana dobiegającymi dźwiękami, postanowiła podejrzeć przez dziurkę od klucza co tam się dzieje. Jej uwagę zwróciła grupa ludzi tańczących w rytm relaksacyjnej muzyki. Jedna z kobiet szczególnie przykuła jej uwagę. Z wrażenia znieruchomiała, tym bardziej, że kobieta spojrzała jej prosto w oczy. Były to oczy jej matki, za którą tak bardzo tęskniła. Nie poznała swojej matki, która za życia wyglądała zupełnie inaczej i zupełnie inaczej się zachowywała. Nagle oczy przeszły jej łzami,  bo przed oczami miała miała swoja ukochana matkę. Jak to było możliwe? Przecież jeszcze kilka dni temu jej rodzicielkę zamordowali okrutni najezdzcy.
            Dziewczyny spostrzegła, że Natasza, bo tak miała na imię mama, najbliższa jej sercu osoba, zdecydowanie wyróżniała się z tłumu innych kobiet dzięki swojej anielskiej urodzie. Można by powiedzieć, że czas się dla niej zatrzymał. Miałe długie, jasne, kręcone włosy, które często były chaotycznie rozwiewane przez wiatr. Oczy miała błękitne jak ocean, które płonęły miłością do córki. Jej twarz cały czas rozświetlał promienny uśmiech, a policzki przyozdobione rumieńcem, co stanowiło kontrast wobec jej alabastrowej cery. Pomimo dojrzałego wieku prezentowała się naprawdę dumnie. Miała figurę klepsydry, z wyraźnie zarysowaną talią. Mimo to wyglądała jakby ważyła tyle co nic. Była wysoka, przez co wydawało się, że ma idealne proporcje. Jej figurę zdobiło skórzane odzienie charakterystyczne dla reprezentowanej przez nią kultury. Cechą szczególną Nataszy był tajemniczy talizman z wilczym kłem, który zawsze nosiła na szyi.
            Kobieta była zawsze radosna i pogodna. Próbowała optymistycznie spoglądać na świat, życie, ludzi. Do każdego podchodziła z wyciągniętą ręką i sercem na dłoni, a w szczególności do swojej córki, którą wprost uwielbiała. Godzinami mogły spędzać ze sobą czas. Ich ulubionym zajęciem były wspólne spacery, polowania i spoglądanie wieczorami w księżyc. Ponadto Natasza miała ogromny dar opowiadania pięknych historii na dobranoc. Wymyślała niestworzone opowieści, przepełnione magią i czarami, by tylko zainteresować swoją małą córeczkę i wywołać na jej delikatnej twarzyczce szczery uśmiech. Natasza całe serce wkładała w wychowywanie córki. Na każdym kroku starała się okazywać jej swoja bezwarunkowa miłość. Szczególnie objawiało się to w przyrządzaniu potraw. Jej niewątpliwą zaletą była umiejętność przygotowywania potraw na wzór poznanych podczas podróży smaków . Uwielbiała gotować dla swojej rodziny i cieszyć się aromatem pysznych dań.
             Teraz matka Nasyi była zupełnie inna. Z jej twarzy zniknął uśmiech, już nie była taką wesołą osobą jak wcześniej. Jej twarz cały czas ukazywała przygnębienie. Nasya nie mogła uwierzyć w to, że jej matka tak bardzo się zmieniła. Bardzo bolał ją widok smutnej Nataszy, która poruszała się w rytm dziwnej muzyki. Gdy Nasya chciała odwrócić od niej wzrok, jej uwagę przykuł duży żyrandol wiszący w centralnej części sali. Promienie słoneczne padające przez przeszklony sufit dodawały blasku kryształkom żyrandolu, w których zaklęte były dusze osób zmarłych. Odbijające się od nich światło padało na sentymentalny naszyjnik matki Nasyi…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz