poniedziałek, 15 maja 2017

JASKINIA




Cieszyłem się, że znów jesteśmy wszyscy razem. Bardzo mi tego brakowało. Jednak trzeba było wrócić do rzeczywistości – czekała na nas nierozwiązana ZAGADKA.


            -SZERSZEŃ, co robimy dalej? - zapytałem.

            -Jak już wspomniałem, każda z trzech znanych nam legend, WSKAZUJE inne miejsce. MYŚLĘ, że powinniśmy podzielić się na trzy grupy. Tak będzie najłatwiej i najszybciej. Jutro rano ustalimy jeszcze wszystkie szczegóły. Teraz powinieneś się wyspać, jest już późno, a ty masz za sobą ciężki dzień.

            Chciałem jeszcze chwilę posiedzieć z moimi przyjaciółmi, ale byłem bardzo zmęczony.



            -Feliks, wstawaj! - obudził mnie głos Adama. - Naprawdę musiałeś być wyczerpany, tak długo spałeś. Nie chcieliśmy cię budzić, więc sami przydzieliliśmy cię do grupy. Pójdziesz z grupą Nataszy do jaskini. To niedaleko stąd. Niecała godzina drogi. Odpowiada ci to? Dasz radę w ogóle?

            -Tak, oczywiście – odparłem – już wstaję.

            Wyruszyliśmy. Całą drogę rozmawiałem z Nataszą. Nie kończyły nam się tematy – zupełnie tak jak kiedyś. W ogóle się nie zmieniła. Nawet wyglądała prawie tak jak dawniej. Może odrobinę się postarzała, ale niewielkie zmarszczki w kącikach ust tylko dodawały jej uroku. Nadal była piękną, wysoką, szczupłą blondynką. Jej zielone OCZY wciąż iskrzyły się młodzieńczym blaskiem, co chwila rzucała nimi figlarne spojrzenia. Jednak to poczucie HUMORU było tym co przyciągnęło mnie do niej po raz pierwszy i z przyjemnością stwierdziłem, że z BIEGIEM lat nic się nie zmieniło. Mistrzyni ciętej riposty, która potrafi śmiać się z samej siebie. Pewna siebie, ale nie zarozumiała, mądra, ale nie wywyższająca się, pomocna, ale nie dająca się wykorzystywać, skromna, ale znająca swoją wartość, prawdziwa kobieta – to właśnie moja Natasza. Dotarliśmy na miejsce.

            -To kto wchodzi pierwszy? - zapytała Natasza.

            -Ja! - powiedziałem, wziąłem linę, znalazłem mały otwór i opuściłem się.

            Chodząc po jaskini usłyszałem jakieś szmery. Pomyślałem jednak, że to szczury i nie przejmowałem się tym zbytnio. Zająłem się szukaniem. Nagle zobaczyłem dwie wystraszone postaci. Bez wątpienia bardzo się mnie bały.
            -Kim jesteś? - zapytał jakiś mężczyzna.

            Nie zdążyłem odpowiedzieć, bo przyszła Natasza z kilkoma innymi osobami z grupy.

            -Wszystko dobrze? - zapytała, a ja dyskretnie uświadomiłem jej, że nie jesteśmy tutaj sami. Trochę wystraszonaWYSTRASZONA dodała po chwili – Yy... Dzień dobry.

            -Kim jesteście? - ponownie zapytał mężczyzna. Wyjaśniliśmy mu wszystko.

            -Do mnie należy pamiętnik, o którym mówicie. - powiedział mężczyzna po chwili namysłu - Mam również dysk, którego szukacie. A to jest mój przyjaciel – Krystian. Trzy dni temu Skarabeusz wraz ze swoimi ludźmi napadli na nas, na zwykłych, prostych rybaków bez grosza przy duszy. Nam się cudem udało uciec, ale nie wiemy, co teraz dzieje się z naszymi rodzinami, przyjaciółmi. - otarł łzy - Nie wiemy jak im pomóc. Zresztą sami i tak nic nie poradzimy. Mamy tylko nadzieję, że Skarabeusz nigdy nie znajdzie dysku. Jest on zbyt cenny....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz