Cieszyłem się,
że znów jesteśmy wszyscy razem. Bardzo mi tego brakowało. Jednak trzeba było
wrócić do rzeczywistości – czekała na nas nierozwiązana ZAGADKA.
-SZERSZEŃ, co robimy dalej? -
zapytałem.
-Jak już wspomniałem, każda z trzech
znanych nam legend, WSKAZUJE inne miejsce. MYŚLĘ, że powinniśmy podzielić się
na trzy grupy. Tak będzie najłatwiej i najszybciej. Jutro rano ustalimy jeszcze
wszystkie szczegóły. Teraz powinieneś się wyspać, jest już późno, a ty masz za
sobą ciężki dzień.
Chciałem jeszcze chwilę posiedzieć z
moimi przyjaciółmi, ale byłem bardzo zmęczony.
-Feliks, wstawaj! - obudził mnie
głos Adama. - Naprawdę musiałeś być wyczerpany, tak długo spałeś. Nie
chcieliśmy cię budzić, więc sami przydzieliliśmy cię do grupy. Pójdziesz z
grupą Nataszy do jaskini. To niedaleko stąd. Niecała godzina drogi. Odpowiada
ci to? Dasz radę w ogóle?
-Tak, oczywiście – odparłem – już
wstaję.
Wyruszyliśmy. Całą drogę rozmawiałem
z Nataszą. Nie kończyły nam się tematy – zupełnie tak jak kiedyś. W ogóle się
nie zmieniła. Nawet wyglądała prawie tak jak dawniej. Może odrobinę się
postarzała, ale niewielkie zmarszczki w kącikach ust tylko dodawały jej uroku.
Nadal była piękną, wysoką, szczupłą blondynką. Jej zielone OCZY wciąż iskrzyły
się młodzieńczym blaskiem, co chwila rzucała nimi figlarne spojrzenia. Jednak
to poczucie HUMORU było tym co przyciągnęło mnie do niej po raz pierwszy i z
przyjemnością stwierdziłem, że z BIEGIEM lat nic się nie zmieniło. Mistrzyni
ciętej riposty, która potrafi śmiać się z samej siebie. Pewna siebie, ale nie
zarozumiała, mądra, ale nie wywyższająca się, pomocna, ale nie dająca się
wykorzystywać, skromna, ale znająca swoją wartość, prawdziwa kobieta – to
właśnie moja Natasza. Dotarliśmy na miejsce.
-To kto wchodzi pierwszy? - zapytała
Natasza.
-Ja! - powiedziałem, wziąłem linę,
znalazłem mały otwór i opuściłem się.
Chodząc po jaskini usłyszałem jakieś
szmery. Pomyślałem jednak, że to szczury i nie przejmowałem się tym zbytnio.
Zająłem się szukaniem. Nagle zobaczyłem dwie wystraszone postaci. Bez wątpienia
bardzo się mnie bały.
-Kim jesteś? - zapytał jakiś mężczyzna.
-Kim jesteś? - zapytał jakiś mężczyzna.
Nie zdążyłem odpowiedzieć, bo
przyszła Natasza z kilkoma innymi osobami z grupy.
-Wszystko dobrze? - zapytała, a ja
dyskretnie uświadomiłem jej, że nie jesteśmy tutaj sami. Trochę
wystraszonaWYSTRASZONA dodała po chwili – Yy... Dzień dobry.
-Kim jesteście? - ponownie zapytał
mężczyzna. Wyjaśniliśmy mu wszystko.
-Do mnie należy pamiętnik, o którym
mówicie. - powiedział mężczyzna po chwili namysłu - Mam również dysk, którego
szukacie. A to jest mój przyjaciel – Krystian. Trzy dni temu Skarabeusz wraz ze
swoimi ludźmi napadli na nas, na zwykłych, prostych rybaków bez grosza przy
duszy. Nam się cudem udało uciec, ale nie wiemy, co teraz dzieje się z naszymi
rodzinami, przyjaciółmi. - otarł łzy - Nie wiemy jak im pomóc. Zresztą sami i
tak nic nie poradzimy. Mamy tylko nadzieję, że Skarabeusz nigdy nie znajdzie
dysku. Jest on zbyt cenny....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz