środa, 10 maja 2017

Dość!



 
    Wróciłem do domu i od razu opadłem na kanapę. Mama znów była w pracy, więc nie musiałem się trudzić ze zdejmowaniem butów. Byłem strasznie zmęczony, choć przez cały dzień nie zrobiłem nic, co mogłoby wywołać u mnie taki stan. Jednak krótka rozmowa z Adą sprawiła, że nie wiedziałem już, co dzieje się dookoła. Przed oczami miałem burzę rudych włosów. Jakby składała się tylko z tych marchewkowych loków. Inne szczegóły wyglądu nie miały znaczenia.



Moje myśli wciąż krążyły wokół jej wyznania. Jak mogła mi to zrobić? Rozumiem jej trudną sytuację rodzinną, ale dlaczego nie mogła mi wszystkiego opowiedzieć? Może nie znam jej zbyt długo, ale chętnie bym jej pomógł. Coś byśmy wymyślili. Nie musiała mnie okradać…Wierzyłem jej ślepo! Ufałem bezgranicznie! Miałem ochotę zgrzytać zębami. Przekleństwa same cisnęły mi się na usta.



Po kilkunastu minutach bezczynnego leżenia postanowiłem zrobić sobie coś do jedzenia. Podniosłem się z kanapy i ruszyłem w kierunku kuchni, włączając przy okazji swoją ulubioną stację radiową z młodzieżową muzyką. Wyjąłem z lodówki mleko i zatrzasnąłem drzwiczki, dostrzegając na nich coś, czego nigdy bym się nie spodziewał.



Na lodówce wisiał rysunek szczęśliwej rodziny. Mojej rodziny. Narysowałem to w przedszkolu, pamiętam to jak dziś. Uśmiechnąłem się pod nosem i wróciłem do przygotowywania jedzenia, ciesząc się, że moja mama jednak zachowała ten obrazek.



Wieczorem leżałem w łóżku, odbijając piłeczkę od tenisa o sufit. Nie obchodziło mnie, czy robię hałas. Myślami znów byłem gdzie indziej. Znów szukałem odpowiedzi. Zastanawiało mnie, czemu to właśnie ja zostałem okradziony przez starszego brata Ady. Byłem osobą dociekliwą i dość wytrwałą, więc bardzo chciałem uzyskać odpowiedź.



Zastanawiałem się nad zatelefonowaniem do dziewczyny, jednak odrzuciłem ten pomysł. Muszę wszystko przemyśleć jeszcze raz, na spokojnie. Boję się, że w trakcie rozmowy z nią poniosłyby mnie nerwy. Potrzebuję jednak czasu.



Wtedy przypomniało mi się, jak powaliła mnie na ziemię, gdy niespodziewanie zasłoniłem jej oczy.      

Nie ma co, zadziałała szybko. 
I bez zastanowienia. 
Instynktownie. 

Czy to świadczy o tym, że była impulsywna? Raczej nie. Przecież nie zwyzywała mnie, gdy walnąłem ją szafką… Musiało chodzić o coś innego. Tak reaguje ktoś, kto wiele razy musiał się obronić przed zaczepkami. Przed nagłym atakiem od tyłu, z zaskoczenia...



Myślałem, że Ada to nieskomplikowana dziewczyna. Miła i życzliwa - w końcu ona jedyna porozmawiała z nowym uczniem. A teraz okazuje się, że wszystko jest bardzo tajemnicze i skomplikowane.



I to jej dziwne zachowanie o zmroku… Wtedy Patryk… 

Właśnie! Patryk! Na pewno coś wie. Zerknąłem na zegarek. 21.10. Za oknem zrobiło się szaro. Nie ważne. Mamy i tak nie było, więc nie musiałem wymyślać bzdurnych wymówek przed wyjściem o tej porze. Jeśli wróci przede mną, to jakoś się wykręcę.



Nie namyślając się długo wybiegłem z domu. Przeskakując po kilka schodów szybko wypadłem z bramy. Po drodze już wysyłałem wiadomość do Patryka. Wiem, że odczyta. Zawsze ma włączone powiadomienia. Muszę jeszcze dziś z nim porozmawiać! 

Dość mam tych tajemnic.



cdn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz