poniedziałek, 10 kwietnia 2017

Kości (ponownie) rzucone


         Poczułem się, jakbym znów miał 30 lat. Mój oddział - Kości. Nie sądziłem, że jeszcze kiedyś zobaczę ich wszystkich, w jednym miejscu…


-  Adam, sądziłem, że nie żyjesz… Skarabeusz… była bójka...

- Skarabeusz nas zdradził! Połakomił się na forsę i dał się nabrać. Ktoś się podszył pode mnie i wysłał ten list.

- No tak, ty nie piszesz listów.

- Właśnie. Listy zostawiają po sobie ślad - Adam zaśmiał się i mocno mnie uściskał. - Dobrze cię widzieć. Brakowało nam już tylko ciebie do kompletu.



     Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Byli tu wszyscy: Adam, Szerszeń, Ludmiła, Koziorożec, a oprócz nich pozostała piątka. W tym Natasza, najlepsza szyfrantka, jaką znałem. I jednocześnie najpiękniejsza dziewczyna na świecie.



- Dobrze cię widzieć, już myślałam, że nie będziesz chciał się rozstać ze swoją taksówką - Natasza zaśmiała się.


Poczułem, że robię się czerwony na twarzy.


- Jakoś trzeba było zarabiać na życie… - wymamrotałem.

- Teraz wszystko się zmieni. Dla całego oddziału - Adam mówił głośno. - Kości wracają do gry.



     Wszyscy zaczęli głośno wiwatować. W ludzi wstąpiła nowa energia. Każdy się ze mną witał, ściskał mi dłoń. Nie mogłem w to uwierzyć. Znowu razem! Sam też poczułem, że teraz wszystko musi się poukładać. Byłem na właściwym miejscu, z właściwymi ludźmi.



- Dobra, starczy tej laby. Wracajcie do pracy. Mamy misję do wykonania - Adam sprowadził nas na ziemię.

- Chodź, wprowadzę cię w sytuację - Szerszeń pociągnął mnie na bok.

- Co właściwie mamy zrobić?

- Musimy odzyskać mapy.

- Te z zaznaczonymi złożami?

- Dokładnie. Widzę, że nie traciłeś czasu. Co już wiesz?

- Ktoś wykorzystywał rybaków do szpiegowania i zbierania danych. A ktoś inny, prawdopodobnie Skarabeusz, sprzątnął im wszystko sprzed nosa. Tylko, moim zdaniem, Skarabeusz sam na to nie wpadł. Ta historia ze znalezieniem łodzi podwodnej jest bardzo naciągana.

- Ktoś mu ją podstawił pod nos, a on połknął haczyk. Bardzo chcieli mieć Kości po swojej stronie. Próbowali nas werbować po kolei. Adam na szczęście szybko się połapał i ogłosił reaktywację.


- Pisaliśmy do ciebie na naszą skrzynkę kontaktową - Natasza podeszła do nas. - Kiedy ostatnio sprawdzałeś wiadomości?

- Yyyyy… no w sumie to dość dawno tam nie zaglądałem - powiedziałem i trochę mi ulżyło. Już myślałem, że Adam zwerbował wszystkich oprócz mnie.

- Co, myślałeś, że o tobie zapomnieliśmy? - Natasza chyba czytała mi w myślach.

- My nie zapominamy o swoich ludziach - Szerszeń popatrzył mi w oczy.

- Masz rację. Jesteśmy jednością.



Byłem dokładnie tam, gdzie powinienem być. W samym środku przygody.



- To co teraz?

- Po rybakach zaginął ślad. Ale na jednym ze statków znaleźliśmy pamiętnik. Ktoś zapisywał sobie wszystko, co udało im się znaleźć. Pewnie chciał zrobić kopię dla siebie. Natasza już zajęła się analizą danych. Jeden zapis może nam wskazać miejsce ukrycia dysku z pełnymi danymi.



Natasza położyła na stole zwykłą kartkę z zeszytu w kratkę. Zacząłem czytać.



“Wieczorem kapitan łaził niespokojnie po pokładzie. Coś się szykuje. Czuję to. Jeśli chcę zarobić na tym interesie dużą forsę, muszę działać już teraz. Dziś w nocy ukryję główny dysk. Będą musieli zapłacić mi za niego dużo więcej, niż ten nędzny tysiąc, który wciska nam kapitan, abyśmy trzymali gęby na kłódki. To jest warte grube miliony! Znam pewne miejsce gdzie mogę to ukryć. Jak byłem mały, wraz z ojcem jeździliśmy po opuszczonych jaskiniach. Jedną z naszych ulubionych była Paszcza Anubisa. Najmroczniejsza, jaką kiedykolwiek widziałem. Trudno się do niej dostać, lecz ja znam sposób. Wystarczy umiejętnie opuścić się na linie…”



W tym miejscu list się urywał. Kartka była nadpalona, jakby ktoś próbował spalić pamiętnik.


- Czy wiemy coś o tej Paszczy Anubisa? - zapytałem, upuszczając kartkę na stół.

- Jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Znamy dwie legendy o Paszczy Anubisa i jedną o Grocie Anubisa. Wszystkie wskazują inne miejsca… - Szerszeń zdawał relację.

- Trzeba więc sprawdzić, która jest właściwa - dodała Natasza ze śmiechem.



    Tak. Szykuje się niezła przygoda. Z tymi ludźmi zawsze jest radośnie, jak w słoneczny dzień. Nawet, gdy za oknem szaleje burza.

cdn.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz