czwartek, 13 kwietnia 2017

Dziwne zjawiska



       Razem wyruszyli w podróż, zastanawiając się gdzie poleciało stado dronów. Było bardzo gorąco, na horyzoncie nie było widać żadnego źródełka wody, tylko pustynię, a obok jakby odrysowany od linijki pas drzew, który zaczynał dżunglę. Sam poczuł, że coś mu się rusza na plecach. 

Zatrzymał się, zdjął plecak i wyciągnął z niego małpkę. Wziął przyjaciela na ręce i zaczął mówić:
- Co się dzieje w tym dziwnym świecie? Z jednej strony czuję się bezpieczny i szczęśliwy, a z drugiej zaś samotny i zakłopotany. Nie umiem złapać równowagi emocjonalnej. Męczą mnie już te zagadki. Mam dość! Gdybyś ty jeszcze umiał mówić...
W jego głosie słychać było niepewność. Rufus położył rękę na ramieniu Sama i zaczął wymieniać jakieś cyfry.
- Rufus! Co się dzieje?! Halo!
- Nie jesteś samotny, masz mnie. Jestem twoim przyjacielem, więc nigdy nie możesz o mnie zapomnieć. Umówmy się, że ja ci pomogę wydostać się z tego dziwnego miejsca pod warunkiem, że nie będziesz zadawał żadnych pytań. Ok?
Sam stanął jak słup soli i nie drgnął nawet palcem. Zdziwienie ogarnęło jego ciało.
- To, to ty potrafisz mówić? - z trudem wykrztusił - Ale, że jak? Czemu się wcześniej nie odzywałeś?
- Tak, potrafię. Teraz już nie zadawaj pytań. - odpowiedziała stanowczo małpka.
- Dobrze, nie będę - niechętnie i z drgającym głosem powiedział Sam
       Ruszyli w dalszą podróż. Chłopak zastanawiał się jaką tajemnicę kryje Rufus, ale nic mu nie przychodziło do głowy z powodu coraz bardziej doskwierającego głodu i pragnienia.
Na niebie było już widać księżyc. Praktycznie całą dotychczasową drogę milczeli. Nagle ciszę przerwał Rufus:
- Zejdźmy z tej pustyni i chodźmy do dżungli. Tam się położysz i spróbujesz zasnąć, a ja w tym czasie poszukam pożywienia.
Sam przytaknął głową i od razu skręcił w stronę drzew. Minęli parę pierwszych krzaków i zobaczyli jakąś masywną, metalową skrzynkę wyścieloną liśćmi z drzewa kapokowego i małą, uzbrojoną budkę .
- Witaj w moim domu, usiądź sobie na łóżku, a ja za chwilkę przyniosę ci jedzenie - oznajmił Rufus
- To ty tutaj mieszkasz? - zapytał zdezorientowany Sam
- Tak, a teraz siedź spokojnie i się nie ruszaj, ja zaraz wracam - małpka wskoczyła na drzewo
i przyniosła kiść bananów - zostaw sobie jednego na jutro, a resztę zjedz dzisiaj musisz mieć dużo siły na dalszą podróż. Dam ci jeszcze tę latarkę, abyś nie zabłądził jak rano mnie nie będzie oraz ten klucz...
- Jak to cię nie będzie? - przerwał Sam - Do czego ten klucz?
- Muszę załatwić pilną sprawę, a klucz schowaj do kieszeni, bez niego już nigdy mnie nie zobaczysz. - Rufus odwrócił się i został przyciągnięty do korony drzewa jak metal do magnesu.
- Rufus! Co to wszystko ma znaczyć?! Mówiłeś, że będziesz przy mnie, że jesteśmy przyjaciółmi, a teraz co?! Jesteś taki sam jak wszyscy! Wszyscy najpierw stajecie się dla mnie kimś ważnym, robicie nadzieję na powrót do normalnego życia i nagle znikacie! To jest jakiś żart?! Nie chcę już tutaj być! - z chwilą wypowiedzenia tych słów Sam został wciągnięty do metalowej skrzynki i zatrzaśnięty.
- Aaaa! Co się dzieje?! Dlaczego nie mogę stąd wyjść?! - zaczął uderzać pięściami w klapę, lecz nic to nie dało. W jego oczach pojawiły się małe łezki, które wskutek zetknięcia się z podłożem skrzynki wypalały w niej małe dziurki. Sam szybko się opamiętał i zaczął patrzeć przez powstałe otwory. Niestety nie było widać ziemi, więc nie było szans na wyjście, ale uwagę Sama przyciągnęły pojedyncze światełka, które pokazywały jakiś obraz. Chłopak nie potrafił tego rozszyfrować, dopóki po skrzynce nie zaczął rozchodzić się głos:
- Sam, skup się na środkowym światełku. Widzisz mnie? - wszystkie światła utworzyły czytelny obraz. Karolina - to ona na nim była. Mówiła do Sama na żywo - Posłuchaj mnie uważnie. Na wykonanie tego zadania masz dokładnie 74 sekundy od teraz. Weź do ręki latarkę oraz klucz, który dostałeś od Rufusa. W którymś dolnym rogu skrzynki znajduje się zamek. Poświeć sobie latarką
i włóż do niego klucz. Gdy go przekręcisz, skrzynka się otworzy, a ty wtedy wyjdziesz na wolność. Dopóki klapa nie zostanie otwarta, masz zakaz dotykania ścian skrzynki, bo wszystko pójdzie na marne i już nigdy się stąd nie wydostaniesz. Zwracaj uwagę na wszystkie szczegóły, bo będą ci one potrzebne do wykonania ostatniego zadania.

       Światła zgasły. Sam pośpiesznie przekręcił kluczyk, a drzwi się automatycznie otworzyły. Rozejrzał się dookoła, ale widok zasłoniła tęcza, która była jakby na jego oczach. Nic oprócz tęczy nie widział, więc zaczął panikować. Nagle pod nogami poczuł drgania, obleciał go strach, a na skórze pojawiły się ciarki. Czuł się jak niewidomy i wiedział, że jest bezradny. Szybko przetarł oczy, lecz tęcza nie zniknęła. Wtedy przypomniał sobie, że aby dojść do swego trzeba mocno się skupić
i uwierzyć w siebie. Tak też zrobił. Tęcza zniknęła, ale Sam zamarzł.  
Jego oczom ukazała się pustka. Dżungla zamieniła się w wyschnięte, popękane jezioro. Z oddali słychać było zbliżający się szum, gdy nagle ...trzask.... kawałki ziemi poleciały w górę, a z powstałych dziur wyleciała armia dronów - tych, które wcześniej odleciały w nieznane. Wielka chmara robocików leciała w stronę Sama, a na jej czele leciał Rufus, który już nie był małpką ,lecz największym i najsilniejszym dronem w całej cyberprzestrzeni. Jego wzrok był skierowany w stronę przerażonych oczu Sama.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz