wtorek, 11 października 2016

Tajemnica zrujnowanej baszty

W tej części opowieści kostka z telefonem oznacza wiadomość
pozostawioną przez ojca Vena, a dymek - dialogi bohaterów.


Przedzieraliśmy się przez gęste krzaki, Ven parł do przodu zupełnie jakby nie czując gałęzi smagających go po nogach. On chyba nie jest do końca człowiekiem. Mnie kłuł każdy najmniejszy  patyk i myślałam, że już nigdy nie dojdziemy do tego pola.


W końcu stanęli na środku dużego pola, ze wszystkich stron otaczał ich gęsty i mroczny las.

- No i po co tu przyszliśmy? - zapytała Ari z wyraźną niechęcią w głosie.

- Mój ojciec kiedyś tu coś ukrył.

- To pole jest ogromne, jak zamierzasz to znaleźć?

- Pamiętam, że było to obok ruin starej baszty, która znajduję się na północ stąd.

- Jakoś jej nie widzę, kowalu.

- Stoi na skraju lasu, córko czarodziejki - powiedział z przekąsem Ven - zaraz ją zobaczysz.



***

Szliśmy przez pole, a w mojej głowie kotłowało się mnóstwo myśli. Kto i dlaczego spalił mój dom? Dokąd odjechali sprawcy? I dlaczego muszę się mścić w towarzystwie akurat tej dziewczyny? Potem odezwały się wspomnienia. W dzieciństwie spędzałem tu dużo czasu, bawiłem się z kolegami, chodziłem na polowania z ojcem, a czasami przychodziliśmy w nocy i patrzyliśmy na spadające gwiazdy.


- No jesteśmy na miejscu i co teraz? - zapytała Ari.

- Mówiłem, że mój ojciec tu coś ukrył.

- Ale gdzie ukrył?

- No, tego dokładnie nie wiem, widziałem go z daleka, a poza tym zaczynało już zmierzchać...

Cudownie, po prostu idealnie, przyciągnął mnie na pole, gdzie jego ojciec podobno coś ukrył. Nie wie co ani nie wie gdzie. Przecież jego ojciec był płatnerzem, co on mógł ukryć, stary hełm czy zardzewiałą kolczugę? Nie wytrzymam z tym chłopakiem ani minuty dłużej!

***


Weszli do środka zrujnowanej baszty. Ruiny wydawały się stare jak świat, dach zapadł się do środka już dawno temu, a ściany zaczęły się już sypać, wszystko wydawało się być w porządku, jednak na środku...

- Tu leży jakiś płaszcz! - krzyknęła Ari.

- Myślisz, że nie widzę?


Nie wytrzymam, uważa mnie za ślepego i jeszcze krzyczy na cały głos. 


- Może go przeszukajmy, zamiast marnować czas?

- No dobra... - westchnął Ven.


Ven wziął do ręki płaszcz i zaczął niezdarnie nim trząść. Co on wyrabia?


- Dawaj to, nawet z tym nie umiesz sobie poradzić! - wyrwała mu go, patrząc z pogardą.

Podczas szarpaniny z odzienia wypadł miedziany, zardzewiały klucz.

- Ha! Nareszcie jakiś postęp w sprawie! - krzyknął Ven uśmiechając się do Ari.


Super! Mamy klucz i nie wiemy co on otwiera.


Wychodząc z ruin potknąłem się o kamień, spod którego wybiegło mnóstwo papierożernych żuków. Gdzieś tutaj musi znajdować się jakiś list albo książka.

***

Ven i Ari odążali za gromadą żuków, które w pewnym momencie zatrzymały się przy kopczyku.

Wreszcie jakiś postęp w sprawie. Zaczęliśmy kopać rękoma w kopcu i nagle poczułam coś twardego i zimnego. Może to jest coś, co ukrył ojciec Vena i to czego szukaliśmy.
Po chwili moim oczom ukazała się stara książka, jakby pamiętnik, tylko była ona zapięta paskiem, który kończył się kłódką.

- A nie mówiłem że coś znajdziemy - powiedział z zadowoleniem Ven

- Zdradź mi tylko, jak to otwo….. Chwila, przecież mamy klucz. Otwieraj!!!

Wiedziałem, po prostu byłem pewien że coś tu znajdziemy. Ostrożnie włożyłem klucz do dziurki. Pasował idealnie. Przekręciłem kluczyk i ściągnąłem pasek. Z podekscytowaniem otworzyłem książkę, i na głos przeczytałem to, co było napisane na pierwszej stronie:


"Drogi synu, jest to mój pamiętnik, który ukrywam w nadziei, że znajdziesz go, kiedy to, czego chciałem uniknąć, będzie miało miejsce w naszej wiosce. Twój ojciec Khadger".

- Co? Skąd on wiedzał co się stanie? - zaczął pytać Ven.

- Nie wiem. Czytajmy dalej, może jest coś tam wyjaśnione.

"Pewnego dnia Alpagos zaatakują wojownicy, którzy potrafią kontrolować ogień. Wioska zostanie spalona, ale ty mój synu przeżyjesz. Przeszukasz starą skrzynię, w której ukryła się córka tej wstrętnej czarodziejskiej rodziny, ale musisz jej zaufać. Bez niej nie dasz sobie rady. Tasak i różdżkę, którą posiadacie, wykorzystacie w walce. Odnajdzecie starą zrujnowaną basztę, z której wyjdą setki żuków i zaprowadzą was do tego pamiętnika.

Skoro czytacie te słowa, to wszystko już się stało.

Teraz musicie udać się na zachód. Dojdziecie do muru oddzielającego Alpagos od Sodryfu. Wejdziecie na środkową wieżę. Tam przy dachu znajdziecie książkę z czarami (kiedyś ukradłem ją naszej wrogiej rodzinie, bo mnie zdenerwowali), ale dzięki niej Ari nauczy się czarować. Tam znajdzie zaklęcie, dzieki któremy otw..."
Reszta stron była zniszczona: zamazana i nieczytelna.

- Nie! Co teraz zrobimy? - krzyknął Ven.

- Chyba musimy iść na ten mur.

- Ruszajmy!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz