Koń pędził jak oszalały, dziewczynie z trudem udawało się utrzymać na jego grzbiecie. W pewnym momencie klacz zatrzymała się i za żadną cenę nie chciała dalej iść. Rana na jej boku mocno krwawiła. Ina chciała zatamować krwotok, jednak nie miała środków do tego potrzebnych. Wcześniej udało się jej usunąć ciało obce z rany.
Kilka minut później zwierzę było już martwe. Dla kobiety był to prawdziwy cios, jednak nie miała czasu na rozpaczanie po ukochanej klaczy. Ruszyła w drogę, nie wiedziała dokąd ma iść, nie była pewna, czy da sobie radę. Po paru godzinach wędrówki Ina była już naprawdę zmęczona. Oczy zaczęły jej się same zamykać, kobieta zasnęła.
Kilka minut później zwierzę było już martwe. Dla kobiety był to prawdziwy cios, jednak nie miała czasu na rozpaczanie po ukochanej klaczy. Ruszyła w drogę, nie wiedziała dokąd ma iść, nie była pewna, czy da sobie radę. Po paru godzinach wędrówki Ina była już naprawdę zmęczona. Oczy zaczęły jej się same zamykać, kobieta zasnęła.
Po przebudzeniu okazało się, została związana. Nie wiedziała co się dzieje, była zdezorientowana. Czuła się jak w klatce. Krzyknęła:
- Halo? Jest tu kto?
W odpowiedzi na jej wołanie, przyszła starsza kobieta ubrana w starą, zniszczoną szatę. Wyglądała na jakieś pięćdziesiąt lat, co było prawdziwą rzadkością. I rzekła:
-Witaj pani, czekaliśmy na ciebie!
-Mam kilka pytań. Po pierwsze, dlaczego jestem związana? Po drugie, jak Pani się tutaj dostała, skoro w tej diabelnej wieży jest tylko jedno okno?
Kiedy Ina zadała ostatnie pytanie jej oczom ukazała się tęcza z biegającym wokoło jednorożcami, na końcu barwnej poświaty znajdował się garnek wypełniony, po brzegi złotem, którego pilnował leprikon. Krasnal zachęcającym gestem zapraszał dziewczynę do siebie. Dziewczyna postawiła ostrożnie pierwszy krok i poczuła, że ziemia usuwa jej się spod nóg.
***
Decimus powoli poruszał się w ciemnościach. Niewielka pochodnia nie dawała odpowiedniej ilości światła. Nie wiedział dlaczego wszedł do jaskini, coś go tam wciągało, jakaś część jego umysłu pragnęła zgłębić tajemnice tego miejsca. Podjął szybką decyzję, postanowił zaryzykować. Błądził po korytarzach już od dłuższego czasu. Wtem usłyszał delikatny szum, nie pasujący do ciszy jaskini. Zdawało mu się, że słyszy odgłosy kroków, podejrzewał, że mogą to być też skaczące żaby. Doszedł do wniosku, że znajduje się w pobliżu rzeka. Postanowił pójść wzdłuż źródła wody.
***
Lucjusza potwornie bolała głowa, bok również rwał niemiłosiernie. Mężczyzna powoli wracał do rzeczywistości. Wydarzenia ostatnich godzin pamiętał jak przez mgłę. Rana, ucieczka, osobliwa wioska, wszystko zlewało się w jedną całość, bez początku ,ani końca. Usiłował wstać, jednak nogi odmawiały mu posłuszeństwa. Wspiął się na rękach, udało mu się delikatnie unieść. Rozejrzał się wokoło. Znajdował się w lesie.
***
Ocknęła się w takiej samej pozycji jak poprzednio tyle, że tym razem w pomieszczeniu panowała całkowita ciemność. Nie była związana, mogła swobodnie się poruszać. Ostrożnie wstała z podłogi. Po ciemku ciężko było jej się poruszać. Nagle pod gołymi stopami poczuła pewną szczelinę. Zbliżyła się do niej, usiłowała wyczuć klapę. Wreszcie ją znalazła i okazało się, że da się ją bez większego problemu otworzyć. W ciemności dostrzegła schody. Postanowiła skierować się w dół. Ciekawość zwyciężyła nad lękiem. Ina postawiła pierwszy krok. Strach zniknął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Nagle rzeka jakby zapadła się pod ziemię. Zaczął się rozglądać, nie wiedział co się stało. Zaczynał wpadać w panikę. “Co jeśli się stąd nie wydostanę?”. “Po jakiego diabła wchodziłem do tej jaskini?”. “Trzeba było posłuchać się matki i zostać księdzem.” Prawie z każdej strony otoczony był kamienną ścianą. Niespodziewany dźwięk kroków nad głową wyrwał go z zamyślenia. Coś, a raczej ktoś spadł mu na głowę.
***
Lucjuszowi udało się wyjść z lasu. Jako, że doskwierał mu głód postanowił ukraść pierwszą, lepszą owcę, zbudować prowizoryczny namiot i położyć się spać. Sen jednak nie chciał tak szybko przyjść. Pół nocy rozmyślał o tym co zamierza zrobić ze sobą i swoim życiem. Oficjalnie uważany był za martwego. Pragnął zemsty na swoich oprawcach. W końcu udało mu się zasnąć. Śniły mu się oczy, piękne, wielkie przeszywające duszę oczy.Po obudzeniu ruszył w poszukiwaniu sprawiedliwości.
***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz